Jej dzień
07 May 2011
Dziś jest jej dzień. To już cztery lata. Miałaby teraz 15 lat.
Nadal jest ze mną. Gdy siedzę na balkonie, z którego lubiła wyglądać. Gdy patrzę na obniżony parapet, który miał być dla niej.
Dzięki niej poznałam prawdziwą przyjaźń. Nauczyłam się tolerancji, cierpliwości, wytrwałości. Odpowiedzialności.
Wzięłam to życie na siebie, przeżyłam je z nią w całości i pomogłam, gdy wybrała śmierć.
Zostało mi parę zdjęć, pustka na kolanach. I wiedza, jak to jest być kochanym bezgranicznie. Bo właśnie tak mnie kochała.
Dobranoc Pysiu. Dziś znów poduszka będzie zbyt duża na jedną osobę.
Jak co noc.