Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Dola idola

Dola idola

01 October 2003

Modlitwa zestresowanego doktoranta

Panie! Daj mi siłę - do akceptowania rzeczy, których nie mogę zmienić, - odwagę do zmiany rzeczy, których nie mogę zaakceptować, - i mądrość, abym ukrył ciała tych, którzy mnie dzisiaj wkurwili.

Spraw, abym uważał, czy palce, które przydeptuję dziś, nie są połączone z dupami, w które może będę musiał włazić jutro.

Pomóż mi zawsze dawać z siebie w pracy 100%.... - 12% w poniedziałek - 23% we wtorek - 40% w środę - 20% w czwartek - 5% w piątek

I pomóż mi pamiętać... Kiedy mam naprawdę zły dzień i zdaje mi się, że wszyscy dookoła chcą mnie wkurwić, niech nie zapomnę, że do zrobienia smutnego grymasu potrzeba aż 42 mięśni, a tylko 4 do wyprostowania środkowego palca i powiedzenia im, że mogą mi skoczyć!

Źródło internetowe

Komentarze - Nowe warunki

Nowe warunki

03 October 2003

Siedzę na uczelni i próbuję dostosować się do nowych warunków. Albo może nowe warunki dostosować do siebie.

Serverek już stoi, mysql też, brak tylko chęci do pracy... Dziś nie wiem, co mi z tego wyjdzie... Za dużo latania w te i wewte. Pewnie znów zarwę weekend.

Pisanie stron wcale nie jest zabawą, jak tak się temu bliżej przyjrzeć. Tak naprawdę to żmudne klepanie kodu. Muszę pomyśleć nad jakąś modularyzacją, popisać sobie gotowe elementy, które będę tylko wklejała w odpowiednie miejsca kodu.

Ale na to trzeba mieć czas - a ja go nie mam. Rozłazi mi się jakoś, przecieka przez palce. Odkąd mieszkam z Mroziem jest jeszcze gorzej. Przedtem nadrabiałam w nocy, teraz koło 23:00 on goni mnie spać.

I w rezultacie ze wszystkim jestem spóźniona... Muszę się jakoś zorganizować...

Komentarze - Duże dziewczynki nie płaczą

Duże dziewczynki nie płaczą

03 October 2003

Życie jest do dupy... Jest do dupy, bo:

  • jak wczoraj poszłam na aerobic, to odwołali zajęcia. Jak dziś miałam iść, to kumpela nie może, a mi łeb pęka. I jutro pewnie też nie pójdę...
  • czuję się jak zombie, ale mam umówione spotkanie z koleżankami i muszę na nie iść. Nawet piwa się nie napiję, bo siedzę na Ibuprofenie.
  • w piątki mam na 8:30 na uczelnię, a ja nie umiem wstawać rano.
  • w moim pokoju jest zimniej niż na dworze, ale ile można siedzieć na dworze? Paradoksalne - jak zaczną grzać to będzie za gorąco.
  • mój facet chce seksu, a ja chcę się kochać - konflikt interesów. Tym bardziej, że on nie rozumie różnicy.
  • mam kupę roboty na poniedziałek i zupełnie mi się nie chce tego wszystkiego robić. Trudno żeby się chciało, jak jestem zestresowana.
  • jak teraz pójdę spać, to będę miała poczucie winy, że: nie poszłam na aerobic, nie spotkałam się z kumpelami, nie zaspokoiłam faceta, śpię zamiast pracować. 
A najgorsze jest to, że duże dziewczynki nie płaczą, a ja tak cholernie mam ochotę się zwinąć w kłębek i rozryczeć. I nawet się nie mogę do faceta przytulić, bo on znów będzie napalony i znów się skończy moim poczuciem winy...
Komentarze - Po prostu wpis

Po prostu wpis

06 October 2003

Nie bardzo wiem, co pisać. Jakoś tak mnie ostatnio otoczyło sporo spraw i w rezultacie nie mogę się skoncentrować na żadnej rzeczy. Wreszcie grzeją i w mieszkaniu robi się cieplutko. Kot zrobił więc przeprowadzkę i teraz śpi pod kaloryferem. Przynajmniej jeden powód do chandry minął.

A tak poza tym to siedzę i piszę. Właściwie to klepię kod. I dziś też mnie to czeka. Brrr....

Komentarze - O szyby deszcz dzwoni

O szyby deszcz dzwoni

08 October 2003

Pada. Jesień przeszła chyba już na dobre w markotny nastrój. Tak jak ja.

Patrzę za okno i serce ogarnia szarość. Rozgrzewam dłonie zieloną herbatą z posmakiem mięty. Szmaragdowy płyn nadaje szarości posmak melancholii...

Tyle już takich jesieni. Deszczowych, pochmurnych, zimnych. Każda inna, a jednak taka sama. Zawsze mi smutno na jesień. Zawsze mi smutno.

Winamp: Cagnet - Hear me cry.

Ja też płaczę, w środku, głęboko. Pamiętam jesień po powrocie z rajdu z Szalejem. Wtedy to była pora roku, która przychodzi z odjazdem pociągu. Znałam ją już wtedy całkiem dobrze, tylko w tamtym roku... w tamtym roku wiedziałam, czułam, że wraz z pierwszymi spadającymi liśćmi coś się kończy... Skończył się szlak mój i Szaleja. Tylko ja przemierzam puste ścieżki...

Studia... Jesień pierwszych pocałunków, szarość i brąz oczu, które teraz śmieją się do mnie znad kufla piwa. Zimne wieczory i ciepłe oddechy...

Jesień niczym brązowy koc otulająca mnie śmiechem przyjaciół... Jesień pubów i... odnajdywania się na nowo, przy nich, przy ludziach, którym zaczęłam ufać...

Coś się kończy... coś się zaczyna... Kilka lat i... jesień straconych złudzeń. I miłości, która jest jak jesienny liść. Nie podobna do letniej euforii zieleni, ale mieniąca się wszystkimi kolorami tęczy. Przede wszystkim ciepła, pewna, jak nadejście zimy...

Coś się zaczyna... Smutno mi... jesień za oknami... kocham smutne jesienie, gdy lipy łysieją... Kocham moją miłość jesienną... Wieczną miłość... endless rain...

Komentarze - Kolorowe liście lecą z drzew...

Kolorowe liście lecą z drzew...

10 October 2003

Znów pada kapu-kap. Dźwięk opon na mokrej jezdni zlewa się z szumem komputera w pokoju nr. 227 na Wydziale Informatyki Politechniki Szczecińskiej. Siódmy rok w tym budynku, drugi w tym pokoju. Świat, który już zaczynam poznawać. Czy lubić?

Kiedy patrzę na moją mamę, na mojego chłopaka, na znajomych... Codziennie wychodzą do pracy, siedzą w niej 8 godzin, czasem więcej. Muszą brać urlopy, robić to, co im się każe. Potem wracają do domu, zmęczeni, zestresowani nadchodzącym dniem. Życie przytłaczające, stępiające umysł, takie... ogłupiające...

A po drugiej stronie? Mój ojciec, dziadek, ja. Wakacje i przerwy świąteczne, zmienne godziny i ilość godzin niezbyt męcząca. Praca z ludźmi, gdzie samemu jest się sobie panem... Środowisko naukowe, pełny luz...

Odpowiedź: warto. Więc i wybór prosty...

Pytanie: czy warto więc siedzieć i udzielać się naukowo, pisać doktorat, który niewiele ma wspólnego z moimi zainteresowaniami, prowadzić zajęcia z bandą znudzonych studentów?

W tym semestrze tylko 8 godzin tygodniowo. 4 grupy po 2 godziny każda. Praca w czwartek i piątek, do 14:00. Żyć nie umierać...

Kolorowe liście lecą z drzew...

Komentarze - ...my time...

...my time...

14 October 2003

Już mi lepiej. Odespałam wczoraj, potem wykończyłam się na aerobicu. Dziś BASIC STEP. Wróciłam wypluta kompletnie.

O to chodzi - przez zmęczenie do niemyślenia. Tępa praca nad portalem. Dopóki nie myślę, jakoś to idzie. Czasem się nienawidzę, czasem nienawidzę tego, co kocham...

Ami pisze, że jej życie jest nudne, bo codziennie robi to samo. Wszystko poukładane, każdy dzień. U mnie w życiu bajzel niesamowity. Wstaję i chodzę spać o wariackich porach, posiłki jadam jak mi się przypomni, pracuję, jak mam Wenę.

Mroziu próbuje mi poukładać dzień, ale jakoś to nie wychodzi... Ja w ogóle ostatnio niepoukładana jestem, zapominam o czym rozmawiałam zaledwie pół godziny wcześniej, mylę terminy, gdzieś gubię czas. Niby roznosi mnie energia i humor mam wręcz wariacki, ale jak tylko pojawi się jakiś problem to ja niemal w histerii jestem. No dobrze, nie "niemal".

Ta Warszawa wykończyła mnie zupełnie... Powinnam pisać logowanie... ech... Jestem mistrzem w marnowaniu czasu...

Komentarze - Galeria a styl życia

Galeria a styl życia

15 October 2003

Człowiek chciałby czasem rzucić tę prace w cholerę, ale co potem? Niektórzy pracują dla pieniędzy, inni się spełniają w tym, co robią, jeszcze inni nie mają wyboru...

Ja mam wybór, bo mogę nie pisać tych stron i żyć jeszcze przez jakiś czas ze stypendium. Zresztą na razie profity z tej pracy nie są tak wielkie, by było mi ich żal. Ale... Ja lubię pisać strony. Układać, zmieniać, dopasowywać. Kiedy staję przed jakimś problemem, lubię go rozwiązywać. Uczyć się czegoś nowego... Jest to praca, która wciąga, daje satysfakcję, a przy tym doskonale się nadaje na pracę dorywczą.

To tylko ta galeria mi wybitnie nie leży... To ta współpraca mi wybitnie nie leży... Po prostu nie robię tego dla siebie.

Moje życie jest przypadkowe, dziś się doczytałam, że stochastyczne. Płynę z prądem i na dobrą sprawę unikam przemyślanych decyzji. Bo zawsze się obracają przeciwko mnie. Więc wszystkie działania podejmuję spontanicznie, kierując się impulsem. A ta galeria... to przemyślny plan mojego chłopaka, który postanowił wprowadzić mnie w świat webmasterów. A mnie ta galeria nie leży. Nie leży mi na razie też ten świat webmasterów, bo chciałabym najpierw uporządkować sobie wiedzę, zanim zacznę coś na poważnie. Ale obecnie trzeba łapać, co się nasuwa, bo potem może być przestój. To zdanie mojego otoczenia. I, pomimo, że zawsze jak chcę złapać okazję, to się jakaś znajduje, ja tym razem zrobiłam coś pod presją innych. I jestem z tym CHOLERNIE nieszczęśliwa, bo nie sprawia mi to przyjemności. A jak coś nie jest dla mnie przyjemne, to nie widzę powodu, żeby to robić. I galeria stoi, a ja łapię doła za dołem.

Ech... profesjonalistą to ja nigdy nie będę...

Komentarze - Wszystkiego po trochu

Wszystkiego po trochu

17 October 2003

Piwko... mniam...

Dwa dni nad piętnastoma komputerami. Dwa dni ghostowania po sieci piętnastu cholernych komputerów nawet bez stacji dyskietek... Od 8:00 do 16:00... Z zajęciami w przerwach... Mam dość...

Na poniedziałek galeria i szukampracy... Mam nadzieję, że już skończę tę galerię. A do tego projekt strony katedry do zrobienia... Znów pracujący weekend... Zmęczona jestem... Ale w sumie zadowolona.

Fitness trzyma mnie przy życiu, choć 4 wejścia w tygodniu to trochę dla mnie za dużo. Mimo to dawno nie miałam takiej energii do życia i optymizmu... Jak na osobę, która od tygodnia odchodzi od kompa tylko po to, żeby się dobić na ćwiczeniach, zadziwiająco dobrze się trzymam...

I nucę sobie, no!! I piję piwko, no!! I gram w Final Fantasy 9, no!! I tylko oczy mi się same zamykają... n... o...

Komentarze - O mężczyźnie

O mężczyźnie

18 October 2003

Dziś będzie o mężczyźnie.

A właściwie o mężczyznach mojego życia. Takich wirtualnych, którzy na zawsze zmienili mi sposób patrzenia na świat...

Pierwszy... hmmm.... pierwszy był Marcin z "Zapałki na zakręcie" K.Siesickiej. Gościu nieco zakręcony, nieco zbuntowany, ale całkiem sympatyczny. Książka dała mi dużo do myślenia, polecam wszystkim. Zwłaszcza, że ubóstwiam Siesicką. Marcin był romantyczny i zaskakujący. Dwie cechy, których szukam do tej pory.

Drugi - Yaten - wredny kociaczek. Jakoś zawsze lubiłam wredne charaktery... Ale nie zagościł u mnie na dłużej, bo na arenę wszedł Cloud... I chyba już zawsze na zawsze na niej zostanie...

Nieszczęśliwy, zamknięty w sobie, zagubiony, a jednak przecież silny Cloud z Final Fantasy VII. I mój sentyment do niego, do tej historii, do postaci... Gra, w którą grałam 7 razy, która wzrusza mnie do dziś i pozostawia ciepłe wspomnienia w sercu...

Czasem myślę, że to od tego się wszystko zaczęło i na tym powinno się zakończyć... Moje porąbane życie, mój spaczony pogląd na świat, mój ideał mężczyzny... Bo po Cloudzie byli inni: Kamui, Kenshin, Serge, Zidane... Postacie, do których tęsknię... wirtualne miłości...

A jednak... nie do końca... Każdy z nich miał w sobie coś, co cenię i co mnie pociąga... Każdy rozpaczliwie szukał siebie, swojego miejsca, celu w życiu. Byli odważni i wytrwali, nie poddawali się, chronili innych... Jak mało jest takich osób obecnie, jak trudno znaleźć kogoś takiego...

Czy tęsknota za kimś takim jest głupia? Czy sentyment do kogoś, kto realnie nie istnieje jest bezsensowny?

Myślę, że ciągle szukam... bo ciągle tęsknię... Mężczyzn, którzy nie bali się być mężczyznami... To dla nich właśnie... dla tych, co żywili nadzieję...

"Why did you help?"
"There's no need for reason to help..."
"...we've got to keep on living"
"For the sake of returning to that place someday"
"That is why...
...I'm singing..."
... that very song"

Final Fantasy IX

Komentarze - Poezja palców...

Poezja palców...

20 October 2003

Znów klepię. Linijka po linijce powstaje nowa strona. Czasem nie wiem, czy to lubię, czy tego nienawidzę. Monotonia mysql'a i zmienność PHP. Myśli zamknięte w funkcjach, wizja ukryta w znacznikach HTML.

Wczepiam kolejną stronę i wiem, że to kocham. Tworzę nowy formularz i wiem, że tego nienawidzę.

Zakręcona, wplątana w bieg wydarzeń, którym nadałam bieg dużo wcześniej. Znów chronię siebie przed samą sobą, nie daję sobie szansy się wycofać. Jestem muchą i zarazem pająkiem. Sama plotę sieć, w którą potem wpadam. Znów tworzę.

Zgodnie z przeszłymi marzeniami. Przeciwko obecnym marzeniom.

Zrobiłam wszystko żeby zdecydować swoją przyszłość. Przynajmniej na tym polu.

Znów piszę,
poezja palców
na klawiaturze,
mych palców rozbieganych.

Uczucia moje
zaplanowane,
znormalizowane
i przełożone na relacje,
zamknięte w bazach danych.

Poezja komputera
MySQL i PHP
i tworzę swój poemat...
Akt twórczy, okrzyk twórczy...

czy można znaleźć siebie
na stronie w Internecie?

Komentarze - Przegrałam...

Przegrałam...

20 October 2003

Stało się. Wyszłam z ćwiczeń po 45 minutach... Jestem wściekła. Moje ciało powiedziało 'nie' i nie dałam rady go zmusić do większego wysiłku.

Nienawidzę tego, świadomości, że przegrałam z własną słabością! To wola powinna kierować człowiekiem, a nie fizyczne predyspozycje! Jeśli mówię 'dalej!' to ciało ma iść dalej, być posłuszne...

Nad wszystkim da się zapanować, nawet nad zmęczeniem czy bólem. Więc dzisiejszy incydent uważam za prywatną klęskę. Materia wygrała nad duchem, umysł nie był w stanie narzucić swojej woli... Mogę szukać wymówek, tłumaczyć się nagłym spadkiem ciśnienia, zmęczeniem, brakiem przygotowania, nowymi ćwiczeniami. Ale faktem jest, że poniosłam klęskę... Przegrałam, jak jakiś słabeusz z samą sobą...

Jutro znów spokojnie a w czwartek dam mu popalić. Nie obchodzi mnie kłucie w płucach... ma być POSŁUSZNE.

Komentarze - Smak pomarańczy

Smak pomarańczy

21 October 2003

Siedzę znów nad komputerami, wlecze się to niemiłosiernie... Kolejny właściwie zmarnowany dzień.

Czy ja jestem ładna? Nie wiem. Bo w sumie nie jest ze mną tak źle. Ważę 58 kg przy 172 cm wysokości, jestem zaokrąglona tam, gdzie trzeba. W sumie to wymiary mam niezłe: 89-65-91. Gdyby je tak dało się jeszcze zmodyfikować do 90-60-90, ale raczej nic z tego... Mam ciemne, półdługie, lekko falujące włosy i niebieskie oczy. Wąskie, równe usta. Nos - lepiej nawet nie wspominać, jedyny mój prawdziwy kompleks. Małe uszy, wąskie dłonie i stopy. Moja cera jest blada - w sumie reprezentuję typ zimy... Całość jest OK, chyba.

Mogę się podobać, zwłaszcza gdy pamiętam o trzymaniu prostej postawy... tylko... Mnie już od pewnego czasu nie zależy na tym, żeby się podobać fizycznie. Owszem, używam kremów i kosmetyków, czasem robię sobie makijaż. Na codzień jednak ubieram się tak jak mi wygodnie, a nie jakoś elegancko. Coraz częściej stawiam na wygodę. Uwielbiam T-shirty, nie takie luźne, ale przylegające, szerokie spodnie, bluzy. Jak mam się wbić w gajerek to się czuję nieszczęśliwa. Tylko buty zawsze mam na dość wysokim obcasie.

Od jakiegoś czasu nie martwię się w ogóle, co o mnie ludzie pomyślą, jak mnie będą postrzegali. Nie podoba się to... do widzenia. Mnie nie zależy.

Czy to przejaw pewności siebie? Może syndrom stałego związku? A może po prostu dorosłam do bycia sobą...

Siedzę przy komputerach - bez makijażu, w jeansach i zgniłozielonej bluzie... Studenci nawet nie przypuszczają, że ich uczę... Życie smakuje pomarańczami....

Komentarze - Rozumiecie??!! Nie słyszę!! No to jeszcze raz!!

Rozumiecie??!! Nie słyszę!! No to jeszcze raz!!

23 October 2003

Uczę się wygrywać z samą sobą. W dość makabryczny sposób.

Babcia się martwi, że się wykończę. Wszyscy ostrzegają, że przesadzam. Fitness 4 razy w tygodniu. Dwa razy spokojniejsze ćwiczenia głównie na mięśnie, dwa razy solidny wycisk: step i HI/LO.

Może rzeczywiście przesadzam... ale ja to lubię. Lubię czuć ból mięśni, lubię uczucie, że jest coraz lepiej, że coraz łatwiej mi wytrzymać... Lubię jeść to, na co akurat mam ochotę i nie martwić się o figurę. Lubię zwyciężać.

Patrzę w przeszłość i widzę... garbata dziewczynkę z szerokimi biodrami i grubymi udami. Dziewczynkę, która na WF-ie zawsze miała problemy z podstawowymi ćwiczeniami. Dziewczynę, która w wieku 15-18 lat chciała być kochana... Tylko że strasznie się garbiła, miała okropną figurę i była zbyt inteligentna i marzycielska. Nikt nawet o niej nie pomyślał inaczej jak o kumpeli.

Ale widzę też dziewczynę, która w liceum chodziła co tydzień na siłownię. Która przeszła z plecakiem i bez całe polskie i słowackie góry. Dziewczynę, która zrzuciła nadwagę i zbudowała gorset mięśniowy, który trzyma jej łopatki już 6 lat...

Nie pozwolę sobie na utratę tego. Nie dam sobie odebrać obecnej postaci...

Rozumiecie??!! Nie słyszę!! No to jeszcze raz!!-wrzeszczy Anka.

Dziewczyna wchodzi na step raz za razem

Knee-up! Knee-up! Kick left! Kick right! Chacha!!

Rozumiecie???!!!

ROZUMIEMY!!!!

Basic step i jeszcze raz!!!!

Komentarze - In the middle of the time

In the middle of the time

24 October 2003

Czasem mam ochotę pieprznąć to wszystko i zacząć z zupełnie innej beczki.

Czy to kim się jest zostało przesądzone raz na zawsze? Czy gdybym miała szansę przeżyć te wszystkie lata jeszcze raz, wylądowałabym w innym punkcie?

Czasem wydaje mi się, że z wielu rzeczy mogę zrezygnować, wiele cech przyplątało się do mnie po drodze całkiem niepotrzebnie. Inne jednak wydają się wynikać z głębi mnie i pewnie miałabym je także w kolejnym życiu.

A to oznacza, że stając przed tymi samymi sytuacjami podjęłabym te same decyzje. Popełniłabym więc te same błędy, ale też odniosła te same sukcesy...

To oznacza, że nie warto żyć po raz drugi i żałować swoich pomyłek. Wystarczy być zawsze sobą... Ja jestem...

Komentarze - Niedziela

Niedziela

26 October 2003

Niedziela. Nie lubię Niedziel. Wynika to z trzech rzeczy.

Po pierwsze, najbardziej powszechne, po Niedzieli jest Poniedziałek i trzeba iść do pracy. Już dawno przestałam kończyć weekend na poniedziałku. Teraz do pracy chodzę w czwartki i piątki. Czasem znów charuję w soboty i niedziele. Uraz jednak pozostał.

Po drugie, Soboty zawsze były przyjemniejsze, bo leciały fajne filmy wieczorami. Już nie lecą, nie lecą też w niedzielę, ani w trakcie tygodnia. Tak naprawdę, to ja w ogóle nie oglądam już telewizji. Ale nadal mam w głowie stary schemat: w soboty są fajne filmy, a W NIEDZIELĘ NIE.

Po trzecie moja niechęć do Niedziel wynika z nieokreślonego dla mnie statusu tego dnia. Niedziela jest powszechnie dniem świętym, w którym się chodzi do Kościoła i nie pracuje. Hmmm.... Dla mnie Niedziela jest dniem jak każdy inny i nie widzę powodów, dla których nie miałabym sobie tego dnia posprzątać. Jednak sąsiedzi patrzą na mnie z tego powodu krzywo, zwłaszcza jak z zapałem myję okna. Więc Niedziela jest dla mnie dniem przymusowego ograniczenia aktywności.

Znów niedziela. Okien dziś nie wymyję, choć się po raz pierwszy do paru dni rozpogodziło nieco. Przed telewizorem nawet nie ma sensu siadać, bo nic ciekawego nie leci. Jutro jest poniedziałek, więc pewnie będę musiała iść na spotkanie z szefem. Bez sensu.

Idę zrobić kawy i wracam do pracy.

Komentarze - Filmy

Filmy

26 October 2003

Wczoraj ucięłam sobie z moim mężczyzną dyskusję o filmach. Skrytykowaliśmy sporo dzieł, a przy tym doszliśmy do jednego spostrzeżenia:

Produkcja polska pod tytułem "Wiedźmin" stworzyła nowy rodzaj dramatu: dramat widza.

Nic dodać, nic ująć...

Komentarze - Takie życie, taki wpis....

Takie życie, taki wpis....

27 October 2003

Czytam cudze myśli. Rozpatruję cudze przemyślenia. Człowiek nie lubi być samotny, chce być otoczony przez ludzi, choćby metaforycznie. Więc zagłębia się w cudze myśli, cudze rozterki, nieswój świat...

Mam pęd na coś nowego. Czytam czasopismo.pl. Wymiana myśli webmasterów, polskiego pokolenia sztuki internetowej.

Czy mogłabym się zaliczać do tej grupy? Czy już jestem webmasterem, czy jeszcze nie? Czy w ogóle chcę być jedną z nich?

Czytam ich myśli i buduję sobie obraz ludzi poza ksywkami. Wpisy krótkie, najeżone wulgaryzmami. Wciąż o tym samym: klient, projekt, terminy, kawa i papieros... Tworzą obraz ludzi raczej szorstkich i niemiłych, niekoniecznie z elity społeczeństwa. Więc się zniechęcam...

A potem nagle dłuższy wpis. Czyjeś przemyślenia, czyjeś rozterki... Wychodzą głębsze warstwy natury, tworzy się zupełnie inny obraz człowieka...

Krótka analiza własnego 'ja'. Przecież ja się też tak bardzo nie różnię, szczerze mówiąc wcale się nie różnię... Pozostaje pytanie: czy chcę zapaść się w ten świat...

Komentarze - Dobra wróżka

Dobra wróżka

28 October 2003

Nie wiem, czego chcę. Moje życie rwie do przodu, tyle się dzieje, że czasem nie wiem, co właśnie przegapiam. A jednak pozostaje niedosyt.

Chciałabym być dobrą wróżką. Taką wróżką, która spełnia marzenia. Jedno uderzenie pałeczki i... ludzie wokół mnie są szczęśliwi.

  1. Dla mojego ojca - schronisko
  2. Dla mojej mamy - mały domek w lesie
  3. Dla mojej babci - remont mieszkania
  4. Dla mojego dziadka - spadek nadwagi
  5. Dla mojego brata - komputer i dom w górach
  6. Dla Mrozia - mieszkanie i samochód
  7. i jeszcze wiele innych rzeczy, dla ludzi, których nie wymieniam...
Dla siebie - zwiedziłabym cały świat...
Komentarze - Mężczyzna w domu...

Mężczyzna w domu...

29 October 2003

Czasem się zastanawiam, po co kobietom dzieci. Jak popatrzeć na zachowania facetów, to potrafią oni zaspokoić zapotrzebowanie na sporą gromadkę. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, bo ich nie lubię. I chyba za mężczyznami też nie przepadam...

  • Mroziu poszedł na siłownię pierwszy raz od cholera wie, jakiego czasu. I teraz chodzi po mieszkaniu z ostentacyjnie opuszczonymi barkami pokazując, jak jest zmęczony.
  • Przedwczoraj piliśmy piwo - gdybym nie warknęła: "butelka", w życiu by nie wpadł na pomysł jej wyniesienia.
  • Co weekend wysłuchuję, co byśmy zrobili. Jak nie wydam rozkazu to nie zrobimy.
  • Regularnie zapomina o gaszeniu światła w pomieszczeniach, które opuszcza.
  • Mamy nową pralkę od znajomych, ale bez instrukcji. Ostatnio prała cały dzień, bo coś źle włączyłam. Prały się także jego rzeczy, ale jego guzik obchodziło, czemu tak długo.
  • Pierwsza rzecz po powrocie do domu - gra w Warcrafta.
  • W niedzielę przychodzą jego rodzice - okna nieumyte trzeci tydzień i dziwi się, że się wściekam.
  • Jak w zlewie stoją brudne talerze to nawet nie wpadnie na pomysł, że mógłby je pomyć.
  • W ogóle nie pomaga w domu, liczyłam na to, że jednak jak się wprowadzi, to mi trochę pomoże...
Szczerze mówiąc to jestem nieco zawiedziona...
Komentarze - Decyzja

Decyzja

29 October 2003

Decyzja podjęta. Nie chce być jedną z nich. Nie dam się zamknąć w świecie stron internetowych.

Życie to nie tylko klepanie kodu. Nie ma sensu przed nim uciekać w ten nieprawdziwy świat. Jak długo można okłamywać się, że to wystarczy? Jak długo można kłamać przed samą sobą, że to jest wspaniałe?

To nie jest wspaniałe, to praca jak każda inna. Męcząca, żmudna, na dłuższą metę potwornie nudna. Tylko człowiek ograniczony może odczuwać przyjemność z pisania po raz setny tego samego. A tworzenie stron na tym głównie polega.

Zastanawiam się... Świat webmasterów na czasopismo.pl to takie towarzystwo wzajemnej adoracji.

Czytałam kiedyś książkę: Tylko cisza. Była o ludziach, którzy na początku mieli pomysł i czerpali z niego radość, ale z czasem radość przeminęła, tylko oni obrośli już w tak grubą otoczkę okłamywania samych siebie, że nie chcieli przyznać, że ich pomysł nie wypalił.

Słyszę, że webmasterzy są wolni, że robią to, co kochają. A jednocześnie mam przed sobą bandę styranych, zmęczonych ludzi, bez innych celów, często z rozwalonym życiem osobistym. Krzyczących, że są szczęśliwi, gdy tworzą. Mydlenie oczu - własnych. Młodzi ludzie rozgoryczeni życiem jakby mieli co najmniej 50 lat. Często się buntują: nie będą jak ich rodzice, pracujący w określonych godzinach, w kieracie dnia. A potem sami zapieprzają po nocach, bezsennie, byle zdążyć z terminem. Ja się na to nigdy nie zgodzę.

P.S. Jeśli ktoś się poczuł urażony za ostre słowa, to jego problem. Jeśli ktoś myśli inaczej, to jego problem. Jeśli ktoś w końcu ma do mnie pretensje za to, że widzę rzeczy jakimi są, to też jego problem. Wszystko to kwestia bycia szczerym z sobą samym. Ja jestem. I wszystko...

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.