Ale jazz
01 July 2021
Szczecin zalało. Zablokowane ulice, zalane garaże. W Internecie krzyk.
Ja pokłuta po biopsji, lewa pierś niczym po karabinie maszynowym, zaklejona niczym w pełnym uzbrojeniu.
A ja lubię jak pada. I lubię samotne dni, kiedy nie przeszkadza mi nikt.
I chyba nie do końca ogarniam, że za dwa tygodnie mogę rozpocząć walkę o życie. Dosłownie. Stracić moje włosiska do tyłka, lewą pierś i szansę na wymarzone podróże.
Szczerze? Jeśli te dwa tygodnie mają być ciszą przed burzą, so be it. Każdy spokojny dzień jest na wagę złota. A potem? Potem będzie, co ma być.