Wczoraj
01 April 2015
Herbata w pustej kawiarni na końcu drogi.
Krzyczenie na wiatr.
Śmianie się do łez.
Wczorajszy dzień.
To właśnie ja.
Taka właśnie jestem.
Kategorie:
02 April 2015
Właściwie im dłużej tu jestem, tym dostaję większego pomieszania. Z jednej strony nie chcę spędzać całych dni samotnie, bez możliwości odezwania się do kogokolwiek. Z drugiej jednak coraz mniej jestem przekonana, czy chcę dzielić swoje życie z jakimkolwiek mężczyzną.
Komunikacja z nimi mnie dobija. Niekoniecznie z ich winy. To raczej ze mną jest coś nie tak, bo oczekuję więcej, niż są w stanie mi dać. I nie umiem im tego przekazać. Trudno, żeby czytali w moich myślach.
Próbuję, próbuję, próbuję. A potem sama tracę zainteresowanie. Bo po co próbować, jak i tak z góry jestem skazana na kolejną porażkę.
Potrzebuję cudotwórcy. Kogoś, kto dosłownie przedrze się przez te moje zahamowania i schizy i gdzieś tam, za tym wszystkim odnajdzie prawdziwą mnie. I może nie ucieknie z krzykiem.
Kategorie:
Kategorie:
14 April 2015
Ava się przeprowadziła. Ogląda, wącha, próbuje. Jest taka dzielna, że aż mnie zawstydza. Nie doceniałam jej.
Trzy miesiące od śmierci Mamy, półtora miesiąca po przeprowadzce.
Dużo myślę. Dużo się waham. I dużo płaczę.
A przy tym coraz jaśniej wiem, czego chcę. Nie ważne kiedy i z kim. Ważne, że wiem.
Biedny J., który musi tego wszystkiego wysłuchiwać.
Kategorie:
22 April 2015
Mieszkam tu już prawie dwa miesiące. Tak jakoś pomiędzy.
Niby się śmieję, ale jakoś tak nie całkiem.
Niby jest ok, ale nie jest.
Obudził mnie dzisiaj mój płacz. We śnie rozpaczałam tak mocno, że w końcu nie byłam w stanie wydobyć z siebie głosu. Dwa razy płakałam tak w życiu, gdy usta są otwarte, ale gardło zaciska się i nie wypuszcza łkania ani łez. Obudziłam się na suchej poduszce.
Nie umiem Jej opłakać. Nie na jawie. Boję się, że jak zacznę, tak naprawdę zacznę, to rozsypię się na miliony kawałeczków i tym razem już nie poskładam.
Straciłam siebie w tym roku. Z Jej śmiercią, z rozstaniem z Rafałem, straciłam całą mnie.
Czasem Jej zazdroszczę. Ja też już nie mam siły. Zmęczona jestem...
Kategorie:
Kategorie:
25 April 2015
On naprawdę chce się ze mną przyjaźnić! A ja mam ochotę zrobić sobie krzywdę, bo nie rozumiem. Jak można przejść do porządku dziennego nad czymś takim?
Badania wyszły średnio. We wtorek kolejne, dodatkowe. Nie jestem zaskoczona.
Ostatnie pół roku...
Mam ochotę zrobić coś potwornego.
Jestem złamana. I mimo że próbuję, nie mogę się podnieść.
Kategorie:
28 April 2015
Ten rok zaczął się tak źle, a wygląda na to, że będzie jeszcze gorzej.
Dzisiaj USG. W mammografii na drugiej zmiana 11 milimetrów. Na wcześniejszych badaniach USG ta sama zmiana 8 mm. Błędne wyliczenie? Trzy milimetry to jednak wcale nie tak mało. To różnica między podjęciem leczenia a obserwowaniem. Najwyżej się w Odrze utopię. Mam blisko.
Zastanawiam się, jak w moim wieku można czuć się tak staro. Nie na zewnątrz, tylko tam w środku, jakby oprócz codziennej Mnie, siedziało we mnie takie bardzo stare Ja, które już wszystko widziało, wszystko czuło i już nie chce więcej. Urządzanie się od nowa - po co? i tak wszystko stracę. Budowanie związków - po co? przecież już budowałam. Staranie się dla kogoś - to samo, przecież już się starałam i nikomu nie pomogłam. Stara jędza wie lepiej: na końcu i tak zawsze jestem sama.
Wiem, że nie mogę tak myśleć. Zwłaszcza teraz, kiedy powinnam znów być dla kogoś...
Z babcią jest źle, siedzi na przymusowych obiadach, bo się okazało, że pozostawiona sobie żyje tylko na mleku. Właściwie nie wiem, dlaczego, bo Basia gotuje jej obiady, ja też zawsze jak wpadam z wizytą to staram się jej coś podrzucić do jedzenia przynajmniej na dwa dni. Kłamie nam potem w żywe oczy, że ona już drożdżówkę zjadła, że rano podjadła sałatki i jej się jeść nie chce.
Czy człowiek może się zagłodzić mimo obecności innych ludzi? Jak widać może. W długi weekend dyżuruję u babci.
Kategorie:
29 April 2015
Zrujnowałam się na aparat i akcesoria do niego w tym miesiącu. Paradoksalnie torba za 200 zł sprawiła mi więcej radości niż lustrzanka za trzy i pół kafla. Za mną nie nadążysz. Sama nie wyrabiam.
Agnieszka się cieszy, a Usagi ziewa znudzona. Agnieszka się skrabie na górę, Usagi odczepia paluszki i jeszcze spycha nogą. Nihil novi. Bęc! I znów studnia.
Zupełnie nie wiem, czego chcę i co czuję. Brnę trochę na oślep, w kierunku który wybrałam kiedyś, najwyraźniej z jakiegoś powodu i pewnie w momencie jakiegoś oświecenia. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo za dobrze nie pamiętam. Jeśli to nie było to, to od pół roku jestem nieszczęśliwa i rozhisteryzowana bez sensownego powodu. To by było z lekka słabe.
"Usagi, wiesz, czemu tu jesteśmy?"
"Whatever."
I tyle się dowiedziałam.
Kategorie: