Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Idiokracja

Idiokracja

02 July 2006

Patrzę na otaczających mnie ludzi. Mijają mnie na ulicy, stoją ze mną na przystankach, kupują w tych samych sklepach. Dwie nogi, dwie ręce, głowa. Ludzie tacy jak ja. Więc dlaczego tak bezmyślni?

Międzywodzie, ulica, pasy. Kilka osób pcha się przez jezdnię dosłownie 6 metrów dalej. Szczecin, ruchliwa ulica, matka z dzieckiem biegnie na czerwonym świetle. Pisk opon, przestraszone oczy dziewczynki. Inna sytuacja - zjeżdżamy od parku do ronda, sznur samochodów i siedzący na krawężniku chłopiec bez opieki. Gruby facet zastawiający wjazd do garażu. Młode małżeństwo demolujące klatkę przy okazji wnoszenia mebli.

Gdzie się nie obejrzeć - totalne zidiocenie i brak wyobraźni. Może wyjdę na zarozumialca z przerostem własnej wartości, ale mam wrażenie, że jestem inna. Przynajmniej staram się żyć bardziej świadomie, więcej spostrzegać, częściej myśleć, zanim coś zrobię. Czasem niewiele potrzeba, żeby uniknąć wypadku: podejść parę metrów do przejścia, poczekać na zielone światło, zapiąć pasy w samochodzie lub wybrać dłuższą drogę, zamiast ciemnych zaułków. Czasem wystarczy po prostu pomyśleć o konsekwencjach.

Czemu to takie trudne?

Komentarze - Nowość

Nowość

03 July 2006

Właściwie to nie lubię rzeczy nowych. To znaczy nie tak: oczywiście, że lubię mieć coś nowego i ładnego. Tylko to jest zawsze powiązane z dyskomfortem psychicznym. Bo każda nowa rzecz zaczyna się przecież zużywać, a pierwsze tego ślady bolą najbardziej.

Najbardziej się przejmujemy pierwszą rysą na nowych meblach, pierwszym zadarciem w książce, pierwszą plamą na nowych spodniach. Po jakimś czasie to uczucie znika i człowiek wsuwa się w komfort znanych przedmiotów bez stresu, że coś zniszczy. Ale początki zawsze są trudne.

Źle mi się tu mieszka. Mieszkanie jest rewelacyjne, ale nie czuję się tu dobrze i właśnie nowość jest przyczyną. Stresuje każda rysa na podłodze, każda nierówność fugi. A przecież do cholery to tylko mieszkanie! Ja tu mam żyć, a nie trząść się nad każdym ruchem! Tyle, że nic z tego nie wychodzi.

Komentarze - ...

...

07 July 2006

Uff, gorąco. Próbuję w tym upale dziabać doktorat i ciężko to idzie. Tłumaczenie Mobashera na polski nieco przerasta dziś moje możliwości.

For the most part these limitations are related to the scalability and efficiency of the underlying algorithms which requires real-time computation in both the neighborhood formation and the recommendation phases.

Komu by się to chciało czytać w taką pogodę? Już nie wspomnę, że to pierwszy dzień po dwumiesięcznej przerwie i do doktoratu pałam wręcz obrzydzeniem. Gdyby nie to, że wszyscy cisną: pisz! to bym chyba zrezygnowała i zaczęła rozkręcać firmę. Ech, 23 dni na skończenie. I tak nie wierzę, że się uda.

---- update -----

Odwiedziłam dziadków - głupi pomysł. Dziadek w stroju Adama próbował pociąć kapę na onuce. Potem z uporem rozwalał cewnik. Babcia wykończona. Pyśka coraz chudsza i wyblakła.

To straszne, ale najbardziej się przejęłam kotem. Chciałabym już mieć ją przy sobie, bez niej to mieszkanie nie jest moje. Okropnie tęsknię. Jeszcze pięć tygodni, albo raczej aż pięć.

Po każdej wizycie coraz bardziej jestem za uznaniem eutanazji.

Komentarze - Tymczasowa notka

Tymczasowa notka

08 July 2006

Pogodzić się z tymczasowością. Zdarzeń, przedmiotów, ludzi. Tymczasowy Mroziu polerujący tymczasową podłogę w tymczasowym mieszkaniu. Tymczasowe plamy po tymczasowej twardej wodzie na tymczasowym srebrnym zlewozmywaku. Śmierć tymczasowego drzewa kończąca jego tymczasowość. Biało-czarny kot w tymczasowym przedpokoju patrzący na tymczasowe drzwi. Czekający.

Tęsknimy w samotności, w tęsknocie wieczne,

samotny kształt jaskółki jak nóż tnący powietrze.

Komentarze - Rozbrat

Rozbrat

09 July 2006

Mroziu nad morzem, a ja sobie w domku siedzę. Przyznaję, cel osiągnięty w nieco burzliwy sposób, ale zupełnie nie żałuję. Musiałam już od niego odpocząć. Poza tym nie cierpię siedzieć nad morzem. Trzy godzinki raz w miesiącu to tak w sam raz, żeby się jeszcze mocniej w tym utwierdzić. Morze jest ZŁE. Poza tym mam inne rzeczy na głowie.

Komentarze - Ideały

Ideały

30 July 2006

Po miesiącu upałów - burza. Krople tłukące o parasol w Bramie. Chłodna mgiełka na włoskach przedramienia. Lubię letni deszcz. Trawy pachną tak odurzająco. Melancholijnie.

Na nowym miejscu czuć je szczególnie mocno. Każde wyjście na balkon jest wizytą w Siemianowie. Lato, winne grona, pachnący ogród i deszcz na liściach.

Nie ma już Siemianowa. Nie ma ogrodu ze smolinosami i wielkimi liśćmi czarnej porzeczki. Czy jeszcze kiedyś poczuję na ustach smak papierówek? Zamiast się odciąć, zamykam wspomnienia w sobie, w tym mieszkaniu, w namiastce zapachu łąk na balkonie.

Masochizm czy sentymentalizm? Strach przed przemijaniem?

Marzy mi się bycie felietonistką. Jak Kofta. Albo może biografia w stylu Jandy. Mam słabość do Krystyn, choć nie wynika z tego nic pożytecznego. Nie przeczytałam dotąd książki żadnej z nich. Tyle, że czuję do nich sentyment, tak dla zasady. Jakichś idoli trzeba mieć. W dobie Wiśniewskiego i Dody, naprawdę dobrze wybrałam. Kontrowersyjnie i nietypowo. Nie ma to jak podziw dla samej siebie.

Komentarze - ...

...

31 July 2006

Myślę nad miłością.

Pomarańczowe światło lamp godzi w nocne niebo. Nareszcie cisza, ziemia tchnie sennością. Blade światło monitora i szum wiatraczków. Wkrótce je trzeba będzie wymienić, bo bzykają na spółkę ze świerszczami.

Nie, nie nad tą miłością wzlotów i upadków, splecionych ciał kochanków. Nad miłością do bliskich. Może rzeczywiście coś w tym jest, że miłość rodzi się z przyzwyczajenia. Rośnie, buduje się na bazie nawyków. Nawet brzydota potrafi wydawać się piękna, gdy już jest znana. Więc może można kochać tak po prostu przez zasiedzienie.

Otwieram dłoń. Ślady paznokci od wewnątrz, na linii serca. A może nie można tak naprawdę? Może to tylko maska ignorowanych przywar, przymkniętych oczu na to, co boli? Czy kiedyś będzie mi wstyd za tę złość, za gorycz, za te wszystkie myśli mroczne? A może odetchnę z ulgą, stwierdzając, że wreszcie? Kiedy przekracza się granicę pomiędzy miłością a obojetnością? Jak długi trzeba dać krok, by sięgnąć na drugą stronę?

Co i kogo zobaczę, jeśli się obejrzę?

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.