Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - A dziś...

A dziś...

01 April 2004

... poszłam na spacer. W taką pogodę grzech siedzieć w domu. Było cudownie. Lekki wiaterek, niebo rozświetlone słońcem, pierwsza zieleń na ziemi i zapowiedź zieleni na gałęziach drzew.

Wiosna. Rude, wesołe wiewiórki i szarobure żaby, białe, dostojne łabędzie. Wiosna.

Szłam naładowana, napełniona wiosennie i chciało mi się śmiać. Jak ja lubię takie spacery! Jak ja lubię ten moment, gdy już nie marznę w króciutkiej kurtałce i koszulce z krótkim rękawkiem. Gdy mogę usiąść na ławce i wystawiając twarz do słońca cieszyć się ciepłem i spokojem chwili.

A mój towarzysz? Całkiem nieźle pasował do tego dnia. Bardzo dobrze pasował do mojego humoru. Taaak... miło spędziłam dzień.

Komentarze - The Last Samuraj

The Last Samuraj

01 April 2004

Popłakałam się na filmie. Pierwszy raz od wielu lat.
Komentarze - Sabat

Sabat

04 April 2004

Witch 1: When shall we three meet again? In thunder, lightning, or in the rain?
Witch 2: When the hurlyburly's done, when the battle's lost and won.
Witch 3: That will be ere the set of sun.
<- Sobota, godz. 19:00 ->
Witch 1: Where the place?
<- Mieszkanie K. ->

Generalnie sabacik przebiegał kontrolowanie: zlot, parkowanie mioteł, ładowanie ingrediencji do michy i ...

All: Double, double toil and trouble;

Trzy wiedźmy pochyliły się nad kotłem.

- Mamy pałkę do mieszania?

Konsternacja. Krótka przerwa zakrapiana winem w oczekiwaniu na powrót jednej z wiedźm z pałką z domu rodzicielki.

All: Fire, burn; and, cauldron, bubble.

Godzina tarcia cukru. W przerwach mieszania wino na wzmocnienie pracy serca. Mega kogel-mogel na 36 jaj i 1,5 kg towaru reglamentowanego.

- Auuu!

- Zabierz łapy!

- Kiedy dobre!

Witch 2: Cool it with a baboon's blood.

- Nie będzie za mocne?

- Będzie w sam raz, buahahaha!

Witch 2: Then the charm is firm and good.

- Cholera, za mało tych butelek.

- To nadwyżkę się upije!

Latanie na miotle po alkoholu, zwłaszcza w takiej ilości, jest surowo zabronione przez Kodeks Czarownic. Wróciłyśmy czterokołowcem prowadzonym przez Mrozia.

Fragmenty z: "Macbet" W. Shakespeare

Komentarze - Zakląłeś mnie... w dotyk...

Zakląłeś mnie... w dotyk...

05 April 2004

Dotyk. Kontakt fizyczny z inną osobą. Nie wiem, czy to kwestia wychowania, czy raczej moje własne zahamowanie, faktem jest, że nie lubię być dotykana. Wszelkiego rodzaju kontakt fizyczny, jak trzymanie za rękę, obejmowanie, powoduje u mnie niechęć i poczucie naruszenia mojej przestrzeni emocjonalnej. Nawet z Mroziem właściwie mamy bardzo ograniczone tego typu zachowania. Jeśli już się przytulam, to znaczy, że bardzo mi źle. Jego potrzeba przytulenia, często budzi we mnie agresję.

Chodzenie pod rękę, za rękę, wymaga ode mnie naprawdę dobrego nastroju. A co dopiero, gdy dotyka mnie ktoś, kogo znam od niedawna lub niezbyt dobrze. Z tego powodu nie lubię imprez grupowych, dyskotek, koncertów, festynów. Wokół tłum ludzi, ocierających się, popychających...

Może dlatego też tak mocno reaguję na dotyk Anki. Ustawianie, poprawianie techniki w jej wykonaniu, dla innych tak normalne, dla mnie jest dość intymne, bo wkracza w moją strefę prywatności. Zwłaszcza, gdy jestem spocona, zmęczona i częściowo unieruchomiona przez sztangę. Właściwie gdyby te chwilowe dotknięcia były dziełem mężczyzny lub trwały dłużej, pewnie czułabym się urażona i zagrożona.

A przecież uwielbiam powiew wiatru na skórze, miękkość kociej sierści, pieszczotę promieni słonecznych i pukanie kropel na skórze. Tylko ludzie... Choroba cywilizacyjna?

Komentarze - Wiosna

Wiosna

08 April 2004

Czegoś mi brak. Ramion, co otoczą, ukołyszą. Głosu, co wyszepcze coś do ucha. Bicia serca. Kogoś mi brak.

Chłodno a przecież wiosennie. Czeremcha kwitnie. Jak co roku i jak zawsze najpiękniej. Zieleń trawy, szmaragdowa, nasycona, przetykana słońcem. Zieleń sosen, ciemna i aksamitna. Wiatr niosący zapach mokrej ziemi, nasycony deszczami, które nadejdą, słońcem, co serce ozłaca. I głowa pełna echa, niespełnionych pragnień, nieokreślonych marzeń. Tęsknot, wzruszeń, wspomnień niejasnych.

Wiosna. Tęsknię do miłości.

Komentarze - Kompleksy

Kompleksy

13 April 2004

Anka dała czadu. Wyszłyśmy wykończone. Lubię wtorki. Potem, czekając aż woda zmyje zmęczenie, zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele to dla mnie znaczy. Jak wiele się zmieniło od momentu, gdy poszłam pierwszy raz na ćwiczenia.

Skąd się wzięła ta pewność siebie? Radość i optymizm? Ten stan wiecznego zadowolenia? Kiedyś nie do pomyślenia dla mnie było śpiewanie w obecności kogokolwiek. Źle się czułam na dyskotekach, bo myślałam, że nie umiem się poruszać, nie mam wyczucia rytmu. Obecnie mogłabym tańczyć nawet na ulicy, nucę i śpiewam przy każdej okazji. Muzyka wypełnia mi serce. Chodzę pewniej, ruszam się pewniej. Wysoko noszę głowę. Czasem się nie czeszę przez kilka dni, bo lubię rozwichrzone kosmyki.

Czuję się lżejsza i silniejsza. Jeszcze niedawno bałam się ubrać jasne spodnie. Obecnie mam dwie pary. Nie martwię się wreszcie, że zaraz je czymś usmaruję. Nie zastanawiam się, jak wygląda w nich mój tyłek. Nie dlatego, że schudłam. Dlatego, że lubię moje biodra, lubię sposób w jaki biodrówki mnie opinają. Nawet jeśli moja figura nie jest idealna. Po raz pierwszy czuję się komfortowo we własnej skórze.

Patrząc, jak krople wody spływają z piersi na brzuch by spaść w dół, poczułam się atrakcyjna. W rytmie, pocie i krzyku Anki zgubiłam kompleksy.

Komentarze - Jak ja kocham cię...

Jak ja kocham cię...

16 April 2004

16:23:03 usagi_pl wszyscy mnie tak kochaja 16:23:18 Mitsuru to co sie martwisz? 16:24:32 usagi_pl tak ogolnie bo wszyscy mnie kochaja nie tak 16:24:40 usagi_pl mama mnie tak kocha 16:25:24 usagi_pl ze mi banana przyniosla i zjadla zapiekanke ktora stworzylam na poczekaniu 16:25:35 Mitsuru buhahhaa 16:25:38 usagi_pl to nie byla dobra zapiekanka 16:25:46 usagi_pl + dla mamy 16:26:00 usagi_pl nie wiem co zrobic z bananem 16:26:11 usagi_pl moja babcia mnie tak kocha 16:26:12 Mitsuru agus 16:26:16 usagi_pl ze mi dala kompotu z wisni 16:26:18 Mitsuru ty popatrz co ty piszesz 16:26:26 Mitsuru nie moge z ciebie 16:26:31 usagi_pl a to byly czeresnie 16:26:57 usagi_pl i tak nie mam smaku 16:27:03 usagi_pl opieram sie na wyobrazni i impulsach z ostatniego ich spozywania 16:27:06 Mitsuru jezu 16:27:13 Mitsuru nie moge 16:27:20 usagi_pl moj brat mnie tak kocha 16:27:27 usagi_pl ze przyniosl mi lekarstwa na katar 16:27:33 usagi_pl jedno nalecialo mi do gardla 16:27:45 Mitsuru bauauauauuaua 16:27:46 usagi_pl i przez godzine pieklo 16:27:55 usagi_pl a drugie zmniejsza katar ale mam tez ciagle sucho w ustach 16:28:16 usagi_pl moje koty mnie tak kochaja 16:28:21 usagi_pl ze mi caly czas towarzysza 16:28:30 usagi_pl nawet spia w tym samym pokoju w ktorym ja przebywam 16:28:39 usagi_pl ale przez to ja sie nie moge polozyc 16:28:44 usagi_pl bo spia na obu rogach kanapy 16:29:04 Mitsuru to chyba najlepsza rozmowa roku 16:29:07 Mitsuru poryczalam sie 16:29:24 usagi_pl moja siostra mnie tak kocha 16:30:12 usagi_pl że postanowiła mnie pocieszyc 16:30:27 usagi_pl ale ja nie potrzebuje pocieszenia 16:30:36 usagi_pl za to ona tak 16:30:40 usagi_pl bo placze A ja nadal nie wiem, co zrobić z bananem :|
Komentarze - W rytmie kroków - Ty

W rytmie kroków - Ty

20 April 2004

Zaczyna się powoli. Uśpiony dniem, uspokojony, do życia budzi się puls. Potem oddech przyspiesza, piersi falują coraz szybciej. Ruch.

Nogi wybijają znajomy rytm, znajomy krok. Coraz łatwiej przychodzi taniec, coraz prostszy wydaje się układ. I jeszcze raz, i jeszcze raz.

W żyłach szaleństwo! W płucach ogień! Nogi tańczą na przekór wszystkiemu!

Nie ma mnie! Nie ma, nie ma...

Jest muzyka. I szał. Kocham to, kocham...

Nie podnoszę głowy, nie patrzę w przód. Przecież wiem, że jest. Ona nadaje rytm, Ona określa sens. Ona tańczy i z nią tańczę ja.

Czy to mi kiedyś minie? Czy zapomnę, jak to jest? Świat bez tej jednej Gwiazdy byłby najpustszym wszechświatem....

Komentarze - CSR Active

CSR Active

21 April 2004

Napisałam list parę dni temu. Właściwie, żeby skrytykować niedoróbki strony, może coś doradzić. Tymczasem spotkałam się z odzewem i dziś powędrowałam na spotkanie z połową Elity Activu. Pogawędka przy herbatce zaowocowała porozumieniem. Więc przerabiam _to na coś, co się da nazwać serwisem internetowym fitness. Wstępny projekt już jest.

W sumie się cieszę. Warunki niezłe, zabawa też. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym.

Komentarze - Telefon

Telefon

23 April 2004

Nie idę dziś zobaczyć mojej Gwiazdy. Zostaję w domu i będę czekać. Bo może ktoś dla mnie ważny będzie mnie potrzebował. Bo może będę mogła komuś pomóc. Choć nawet nie wiem jak. Ta osoba pewnie i tak nie zadzwoni. Jest typem człowieka, który nieszczęścia musi przetrawić sam. Ale chcę tu być, na wszelki wypadek. Wiem, że ona byłaby dla mnie. Więc i ja jej nie zawiodę.

Komentarze - Wandering around...

Wandering around...

25 April 2004

Właściwie powoli wychodzę na prostą. Większość problemów sama się rozwiązała, jak to zazwyczaj z problemami bywa.

Dziś pojechaliśmy sobie z Mroziem na wycieczkę. Jakoś tak nas wzięło na "wandering around". Czasem robimy coś takiego w ramach odpoczynku od szarości dnia codziennego. Wsiadamy w samochód, otwieramy okna, puszczamy muzykę i jedziemy przed siebie, bocznymi, wąskimi drogami, przez zapadłe wsie i miasteczka, lasami i polami.

A obecnie jest tak pięknie. Jasna, świeża zieleń, przetykana żółtymi kwiatami, wesoło krzątające się ptaki, kwitnące pola. Po każdej takiej wycieczce jeszcze bardziej odczuwam, jak nieszczęśliwa czuję się w mieście. Z drugiej strony złakniona podróży dusza przycicha na jakiś czas. By potem jeszcze bardziej rwać się do wyjazdu.

Dziś przyroda zawiodła nas aż do Stargardu, i to przez Pyrzyce. Szkoda, że nie o wiele dalej....

Komentarze - To co mnie napędza...

To co mnie napędza...

27 April 2004

Każdy ma jakieś cele przed sobą, coś, czego pragnie. To daje mu siłę, by żyć, by codziennie budzić się rano, wstawać, istnieć. Ludzie bez takiego celu są jak żywe trupy. Idą przed siebie z pustymi oczami, z martwą duszą...

Mam dużo celów w życiu. Wytyczają mi ścieżkę, którą kroczę. Czasem... czasem na chwilkę tracę ją z oczu... zatrzymuję się i rozglądam. Tak, to tu. Znów wracam na szlak. Kiedy indziej wokół mnie kłębi się mnóstwo celów i celików, które przesłaniają mi drogę. Roztrącam je jak motyle i idę dalej... Tam w oddali lśni moje pragnienie, cel, do którego zmierzam. Cel celów. Bez niego... nie istnieję. I zrobię wszystko, by go osiągnąć.

Uczelnia? Tak. Webmastering? Też. Fitness? Oczywiście. Anka? Heh, nawet cele trzeba czasem czymś osłodzić.

Na końcu drogi - moje marzenie. Lśni... Jego istnienie rozświetla mą duszę. Moje oczy nigdy nie będą puste... Nigdy nie upadnę, zawsze się podniosę i pójdę dalej...

Bo trzeba być wiernym swemu marzeniu. Do końca. Zawsze. Po śmierć.

Komentarze - Buahahaha

Buahahaha

30 April 2004

Walki o siebie część druga. Pora sprytny plan wcielić w życie. Moja Boska Kobieta zarządziła, że mam iść na siłownię, już ona mi pokaże. To znaczy pokaże mi, co mam ćwiczyć. I mam to ćwiczyć dwa razy w tygodniu po pół godziny, z dużym obciążeniem. I, cytując Boską Kobietę, będę po tym niezła laska.

Bleeee... Ja tak nie lubię siłowni... Ale dzięki temu moje plecy mnie znienawidzą tak, jak ja nienawidzę je.

Z racji tego postanowiłam się zamęczyć z Boską Kobietą i w niedzielę wybieram się na dwie godziny cardio. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, a jak mnie zabije, to mi siłownia odpadnie. Będzie in plus.

I tak rozmyślając w drodze do domu, zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Ja ten nieszczęsny klub i fitness muszę sobie zapisać do stałych wydatków miesięcznych i to długofalowych. Z moim zawodem i moim kręgosłupem, jestem skazana na niego do końca życia! A jeśli do tych zajęć co mam, dołożę jeszcze zajęcia na siłowni, to równie dobrze mogę tam zamieszkać. Czekają mnie ćwiczenia 5-6 razy w tygodniu + basen. Jeszcze sportowcem zostanę, dobre. Może zostanę instruktorką?

Z Gwiazdą w jednej szatni, nyah, nyah, nyah. Rany, ale absurdalny pomysł, buahahaha...

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.