Even with nougat...
05 January 2004
Wróciłam. Pyśka czekająca w przedpokoju. Wreszcie można przytulić puszyste, ciepłe ciałko.
Zapach, tak dobrze znany. Każdy dom pachnie inaczej, zauważyliście? Z zamkniętymi oczami poznałabym ten swojski, cudowny, lekko zakurzony zapach domu. Co poczuł Mroziu?
Kiedy po prawie pięciu miesiącach w Stanach wróciłam wreszcie, było tak samo. Chwilka napięcia, potem odsuwanie wspomnień i uczucie, jakbym nie wyjeżdżała, jakby czas zatrzymał się w momencie zamknięcia drzwi i znów ruszył, po ich otwarciu. I tylko zdumiony, nie wierzący, szczęśliwy pyszczek kota świadczył o mojej nieobecności.
Teraz śpi na kolanach, mrucząc z zadowolenia. Jedyna osoba, której nie potrafię po prostu zostawić, jedyna osoba, do której naprawdę wracam.
Wróciłam. Nie było obiadu. Byłam zmęczona i zmarznięta. Plecak zsuwał się z ramienia. Na wyjeździe nie wszystko było tak, jak bym chciała. Czekała mnie praca. Otworzyłam drzwi. Pyśka czekała w przedpokoju.
"Even with nougat, you can have a perfect moment."
Thief of time, Terry Pratchet