Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Mam trochę luzu...

Mam trochę luzu...

09 June 2012

Jak następnym razem będę miała ochotę napisać, że mam, cytuję "trochę luzu", to się ugryzę w język. Dwudziestego wyjeżdżam, tymczasem do zrobienia mam:

  • przeróbki na BIO-SPA
  • przeróbki na mebled.pl
  • przeróbki dla Gryfitów
  • grafikę z pocięciem do strony kancelarii adwokackiej (na cito)
  • nową stronę dla restauracji (po powrocie)
  • 6-8 syllabusów na uczelnię (na cito)
  • nowe specjalności na uczelnię (na cito)
  • obrony prac inżynierskich

To tyle w pracy, a do tego:

  • niespodzianka dla Taty na Dzień Taty (tak, strona, a jakże)
  • wybór czegoś do opalania dla Mrozia (jara się chłop strasznie)
  • powinnam skrócić zasłonki (po powrocie)

A jeszcze niedawno miałam "trochę luzu". BTW lipiec wcale nie zapowiada się na luźniejszy (siostrzyczko, pamiętam).

Komentarze - Pradawni Bogowie dali znak...

Pradawni Bogowie dali znak...

27 June 2012

Pradawni Bogowie dali znak i kazali jechać na wakacje. Po długich dysputach przy winie ustaliliśmy, że nie chce nam się w tym roku zwiedzać i podróżować. Za dużo tego wszystkiego było ostatnio: zmartwień, kłopotów, nerwów. Tm razem chcieliśmy po prostu wypocząć - nasz wybór padł więc na Turcję.

Wróciliśmy dziś po południu. Plan, polegający na nic-nie-robieniu-i-byczeniu zrealizowaliśmy w 100%. Nie robiliśmy absolutnie nic, nie zwiedzaliśmy, nie szukaliśmy pamiątek, nie myśleliśmy. Przez tydzień nasze życie sprowadzało się do leżenia na leżakach pod parasolami, pływania w basenie, jedzenia i sączenia drinków. Ambitny plan, by zwiedzić Side przegrał z równie ambitnym planem, by dla odmiany poopalać drugi bok. 

I sama zastanawiam się, czy to nie będzie zaskakujące, jeśli napiszę, że to był chyba mój najlepszy urlop. Chiny, Egipt, Istambuł... wspomnienia blakną pod dominującym uczuciem, że nie ma nic piękniejszego niż wielki, vipowski basen, wygodny leżak i kelner przynoszący kieliszek wody z lodem i cytryną.

Odpoczęłam tam.

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.