Wolny najmita
15 February 2021
I choćby garścią rwał włosy na głowie,
Nikt się, co robi, jak żyje, nie spyta...
Choćby padł trupem, nikt słówka nie powie...
- Wolny najmita!
Za kilka dni wyjeżdżamy na ponad miesiąc w góry.
Coś, o czym marzyłam całe życie, powoli się spełnia. Nagle jestem zupełnie wolna i bez zobowiązań.
Tak, jakby cały 2020 był właśnie po to - żebym nie musiała się martwić o ojca, żebym nie musiała wracać do Avy, żebyśmy oboje z Jarkiem pracowali w pełni zdalnie, a ja przekonała się, że laptopy też nie są takie straszne.
Tak, jakby cały ten dramat z koronawirusem i Avą był tylko po to, żebym mogła wyjechać i nie oglądać się za siebie.
Jestem absolutnie wolna. Bez kredytów i bez zobowiązań. Mogę wreszcie zwiedzać świat, mieszkać w różnych miejscach, nie martwić się o nic. Mam cały świat u stóp.
Wolna. Niczym cholerny wolny najmita.
Cały świat bym oddała za jednego kota.