Czy ja mogę ci pomóc?
14 October 2004
Vlad mi podziękował za niezmienność poglądów i za walkę o swoje racje, Fellathor uważa mnie za kogoś, kto potrafi wygrywać, człowieka sukcesu, a Elmin twierdzi, że zawsze potrafię go pocieszyć. Mirrow pisze, że daję jej siłę i nadzieję, a Mroziu smutno wspomina, że jestem zupełnie niezależna od innych. Jak tak posłuchać, to rysuje się obraz silnej kobiety z charakterem, wolą skały i konsekwencją nie do zdarcia. I tylko ja znam prawdę... Ja bym czasem chciała wsunąć się w ciepłe, bezpieczne ramiona, przestać myśleć i czuć, i tylko trwać, wiedząc, że w tych ramionach świat mnie nie dosięgnie. Wiedzieć, że cokolwiek by z tego świata nie przyszło, to mam kogoś, kto mnie obroni. Kto stanie murem i powie "Nie wolno", kto będzie mnie bronił jeszcze ostatkiem sił... Mieć pewność, że jest ktoś silniejszy ode mnie, ktoś, kto potrafi zaopiekować się mną w momentach kryzysu. Wtedy, gdy czuję się słaba, mała, opuszczona i zagubiona, przytłoczona własnymi marzeniami i planami, przerażona rzeczywistością, zmęczona... Czasem chciałabym się komuś wypłakać, wykrzyczeć ze wszystkich sił, jak mi źle. Co z tego, że nie porafię, i tak bym chciała. Nienawidzę dusić wszystkiego, ukrywać niepokoju tak głęboko w sobie, że w końcu przed samą sobą udaję, że go nie ma... A przecież jest, drąży ciało i unieszczęśliwia duszę... Tak jak samotność... ta wewnętrzna, uczucie, że mimo że z ludźmi, to jednak sama, tak strasznie nierozumiana... Tęsknię do minionych bajek... Niebieskie oczy Seiyi, niebieskie oczy z tysiącem rozmigotanych gwiazd... Tak podobne... Zawsze, gdy już nie wiem, gdzie się schować... "Czy ja mogę ci pomóc? Czy ja mogę ci jakoś pomóc?" Dziś nie.