Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Eyes on me

Eyes on me

06 August 2004

Czuję się jak Magrat Garlic. Nic, tylko myję włosy... Odgrażam się, odgrażam, ale w końcu je dziabnę. Dziś miałam boski dzień. Siłownia z Boską Kobietą. Ledwo się ruszam. Zabiła mnie. Byłam w ekstazie. Jak nic przyśni mi się w nocy. Dziś wycisnęła ze mnie resztki sił. Dwie bolesne godziny. Zmiażdżyła mnie na tej siłowni, zmusiła do przejścia przez granice moich możliwości i popatrzenie na nie z drugiej strony. Co z tego, że niektóre przeszłam jedynie o krok, bo już i tak je ponaciągałam ostatnio. Ale zrobiłam to. A Ona cały czas tam była, żeby mi w tym pomóc. Przeszłyśmy je razem, a we mnie coś skamieniało. Nigdy się nie poddam. Już nigdy. Na żadnym polu. Nigdy nie zrezygnuję z tego, czego chcę. Choćbym miała wykończyć się w trakcie... Ona jest wspaniała. Ja wiem, że to Jej praca. Zdaję sobie z tego doskonale sprawę. Ale nie potrafię się oprzeć. Ona się uśmiecha, a ja się rozpływam. W żadnym mężczyźnie nie byłam tak zakochana. Żadnego nie podziwiałam tak bardzo. I żaden mężczyzna nie dał mi tak wiele, jak Ona. Oprócz ojca. On dał mi góry. Ona dała mi sens. Everything is possible. My last night here for you Same old songs, just once more My last night here with you ? Maybe yes, maybe no I kind of liked it your way How you shyly placed your eyes on me Oh did you ever know that I had mine on you Darling, so there you are With that look on your face As if you never hurt As if you never down Shall I be the one for you Who pinches you softly but sure If frown is shown then I will know that you're no dreamer FF8 - Faye Wong "Eyes on me"
Komentarze - Like a fireball...

Like a fireball...

06 August 2004

HI/LO było męką. Każdy krok stawiany ostrożnie, tak, by nie urazić kolana... Czułam się jak ptak z przetrąconym skrzydłem. Obrót w lewo, ostrożne zatrzymanie, brak wybicia w drugim kierunku... Cały czas świadomość, że nie można ekspresywnie, radośnie, jak zawsze. Więc powoli, precyzyjnie push. I w drugą, znów bez impetu. Nerwy drżały ze złości, nie lubię się ograniczać, nie lubię czuć, że coś mnie powstrzymuje! Za to pump... był wyzwoleniem. Skład otwarty bez sztangi, żeby nie obciążać kolana, za to pełny, prawidłowy, głęboki. Bo już ten gniew był za duży. Więc co z tego, że boli? Nie pozwolę sobie nic odebrać! Żadnej kropli potu! Żadnego napięcia mięśni! Do martwego ciągu zwiększyłam obciążenie - mięśnie grzbietu wyły. A potem naramienne i biceps, o tak... Ramiona lśniące od potu, krople kapiące na step... Znów to uczucie przynależności... Szczęśliwa jestem... Tam...
Komentarze - Gorąc, faceci - czyli czemu nie poszłam choć miałam

Gorąc, faceci - czyli czemu nie poszłam choć miałam

05 August 2004

Gorąco. Nadal. Zdycham z przegrzania. Nienawidzę jak jest ciepło. Po raz kolejny podjęłam próbę dotarcia na siłownię. Po raz kolejny nieudaną. Ale tym razem powód jest ważki i klarowny: niedobrze mi na samą myśl o spoconych byczkach. Zbierają się na tej siłowni od godziny 16 i pompują i pocą się i pompują i pocą. Ych. A to stary budynek i klimy nie ma i tylko niektóre okna daje się otworzyć... Bleeee... Pójdę jutro, koło 15, to zdążę się ewakuować zanim przybędą. Trudno - będzie chłodniej, będe biegała na siłownię cześciej, na razie odpuszczam. W zielonym kolorze mi nie do twarzy, a mnie tam mdli. I tak mnie jeszcze czeka próba generalna kolana - HI/LO i Pump. Sprawdzę, czy nadal boli. To znaczy, ono boli i ja to wiem i czuję, ale sprawdzę czy boli znośnie czy nie. Bo już nie mogę w chacie wysiedzieć. A wogóle to zauważyłam, że jakoś coraz bardziej jestem wyczulona na mężczyzn. Denerwuje mnie ich zapach, fizycznie uważam, że ładniej zbudowane są kobiety, męczą mnie męskie nawyki, a jak któryś mnie próbuje podrywać, to mnie szlag trafia. I żaden mi się nie podoba, nie zwracam uwagi na nich na ulicy, nie przyciągają mojego wzroku. Źle ze mną, oj źle.... A tak poza tym to sobie adoptowałam kucyka. Idiocieję od upału :|
Komentarze - Dieta

Dieta

04 August 2004

Dobra, specjalistki od odchudzania, potrzebuję rady. Ważę już 65 kg, w pasie mam 73 cm zamiast zwykłych 68, w biodrach 96 zamiast 92. Wzrostu 172. Dużo ćwiczę, co chyba widać z boku. Potrzebuję diety. Takiej, żebym mogła coś jeść , żebym jadła często i zrzuciła nadmiary objętościowe. I musi mieć na tyle kalorii, żebym mogła nadal ćwiczyć. Od razu mówię, że głodówka nie przejdzie w moim przypadku, ani diety, w których trzeba dużo stać przy garach. Jakieś pomysły?
Komentarze - Czas

Czas

04 August 2004

Już środek wakacji. Zawsze miałam w nie czas dla siebie. Mogłam nacieszyć się nieróbstwem, poczuć wypoczęta. Wbrew pozorom, ja bardzo lubię nic-nie-robienie. Całymi tygodniami mogę dzień w dzień leżeć na kocu przed domem na wsi i czytać książki. I wsuwać białe porzeczki - mniam. A w tym roku... W tym roku praca mnie przygięła, do tego zostałam przywiązana do Mrozia i jego urlopu. Active wypełnił mi świat ćwiczeniami i uporządkował tydzień. I nagle mój lipiec ograniczył się do ćwiczenia i klepania kodu. Na zmianę. Nogi mi wyszczuplały, urosły bicepsy i mięśnie naramienne oraz mięśnie odpowiadające za pisanie na klawiaturze. I niespodziewanie nadszedł sierpień... Jaskółki na błękitnym niebie, słońce, żniwa. I ja - w tym roku zamknięta w pokoju przed komputerem i na sali gimnastycznej. Czas mi przecieka przez palce, zamienia się w funkcje w php... Po tym roku lato będzie mi się kojarzyło z zapachem rozgrzanych mięśni i sztangi oraz stukaniem klawiatury wplatającym się w Nemo Nightwisha...

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 195 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.