A co w weekend?
13 February 2005
Zrobiłam. SOFTECH. Tylko jak to teraz pociąć...Kategorie:
11 February 2005
Mam jeszcze godzinkę, ale mózg mi się przegrzał i praca nie idzie. Normalny stan, który dopada mnie po 6 godzinach klepania. Za jakieś dwie godziny siądę i znów będzie wszystko OK, ale przerwa musi być. Sztanga uśmiecha się z kąta zapraszająco i równie kusząco prezentuje się "Gurads! Guards! " Pratchetta. Oczywiście wiem, co wybiorę, ale udaję, że to nie prawda. Pozwalam im jeszcze chwilę powalczyć o moje względy. Mechanizm obowiązku, który człowiek posiada, jest naprawdę niesamowitym układem. Chyba nic nie potrafi tak pięknie generować poczucia winy wobec nawet najgłupszych rzeczy: mycia zębów, fitnessu, pracy. Nawet jeśli człowiek wie, że nie robi czegoś z przyczyn niezależnych i tak się czuje winny! I wtedy uruchamia się mechanizm autosugestii oraz fantazji. Bo jakoś trzeba się przecież bronić przed poczuciem winy. Nawet jeśli to oznacza okłamywanie samego siebie. Ostatnio próbowałam przeżyć jeden dzień bez mydlenia sobie oczu. Jeden dzień bez jakiegokolwiek upiększania rzeczywistości. Tak się nie da, bo zatraca się w ten sposób człowieczeństwo. Zostaje zwierzę. Zwykłe, dzikie zwierzę, działające pod wpływem instynktu. Wolę żyć fantazjami...Kategorie:
09 February 2005
Uuuuwielbiam poznawać ludzi po GG. Wprost kocham zagadywanie przez nieznajomych w czasie pracy, to takie interesujące!Klikać mu się zachciało - zboczuch jeden.
Kategorie:
07 February 2005
Podobno z wyczuciem rytmu u mnie kiepsko, sluch mam przeciętny, ot nic specjalnego. Muzykiem nie zostanę. Podobnie z węchem - też rekordów nie bije. Wzrok jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ wielką wagę przywiązuję do piękna, do barwy, do harmonii kolorów i kształtów. Tym bardziej mnie dziwi, jak niektóre sytuacje i osoby zapadają mi w pamięć zapachowo i muzycznie. Potrafię odtworzyć zapach wilgotnej mgły rankiem na Turbaczu oraz przyporządkować jej odpowiednia piosenkę Wołosatek. Pamiętam piernikowy zapach ze Stanów, który już zawsze będzie mi się kojarzył ze wschodem słońca w Finger Falls. Wakacje na wsi rozbrzmiewają dla mnie głosami owadów i szumem odległego kombajnu. Zamykam oczy i widzę, słyszę, czuję. Wszystkimi zmysłami. Podobnie osoby - kojarzę melodie i zapachy. Różany zapach mojej matki, kawowy aromat Haśki i Włóczykije... Pomarańcze i "Fallin" Julie Cruise - najcudowniejsze połączenie jakie znam...Kategorie:
06 February 2005
Przedstawiam Gryzeldę. To ta obok. Mam słabość do stworzeń z głupimi mordami równie mocną, jak do głupich imion. Ale tym razem to nie mój wymysł, tylko Mrozia. Przypętało się to żyrafsko do nas w Empiku i nie puściło, aż nie nabyliśmy. Starzejemy się, a w głowie coraz puściej ;) Czytam "Night Watch" T.Pratchetta. Kiedyś nie lubiłam Vimes'a, ale ostatnio pałam do niego dziwną słabością. Jakoś tak... gościa się nie da nielubić. Czytam więc sobie i zaczynam zauważać jeden poważny problem: kończą mi się książki tegoż autora. Już pomijam fakt, że czytam po kilka razy te same, ale coraz mniej mam pozycji do zakupu. I coraz bardziej mnie niepokoi, co dalej. A Pratchett... Pratchett się zmienia i to w nim kocham najbardziej. Ostatnio mam szczęście do tych smutniejszych powieści: Carpe jugulum, Night watch właśnie. Książki zabawne o smutnym wydźwięku. Nostalgiczne i nieco rozgoryczone. W pewien sposób bolesne. Rozpasiona wariackimi przygodami, niefrasobliwymi zdarzeniami z dodatkiem tylko lekkiego sentymentalizmu, czytam te nowe książki ze zdumieniem, fascynacją, żalem. Z nowymi, nieznanymi uczuciami, ale nadal z tym samym zamiłowaniem. Bo to przecież Pratchett. Mój Pratchett. Słowa mistrz nad mistrzami :)Kategorie:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,
Strona 171 z 252