Alone
22 April 2015
Mieszkam tu już prawie dwa miesiące. Tak jakoś pomiędzy.
Niby się śmieję, ale jakoś tak nie całkiem.
Niby jest ok, ale nie jest.
Obudził mnie dzisiaj mój płacz. We śnie rozpaczałam tak mocno, że w końcu nie byłam w stanie wydobyć z siebie głosu. Dwa razy płakałam tak w życiu, gdy usta są otwarte, ale gardło zaciska się i nie wypuszcza łkania ani łez. Obudziłam się na suchej poduszce.
Nie umiem Jej opłakać. Nie na jawie. Boję się, że jak zacznę, tak naprawdę zacznę, to rozsypię się na miliony kawałeczków i tym razem już nie poskładam.
Straciłam siebie w tym roku. Z Jej śmiercią, z rozstaniem z Rafałem, straciłam całą mnie.
Czasem Jej zazdroszczę. Ja też już nie mam siły. Zmęczona jestem...