Dzień Kota
17 February 2019
Fatalny tydzień zakończył się tak, jak się zaczął. Totalnym wkurwem. Oczywiście przyszła też kara - kto się wkurwia, ten bark spina. Kto bark spina, tego boli i mu ręka drętwieje. Odwieczne prawo.
W pracy się sprzysięgli wszyscy, żeby koniecznie do mnie pisać, kiedy próbuję pracować. W Walętynki mój wkurw osiągnął apogeum. Nowa dziura w podłodze nie poprawiła sytuacji. Musical Crazy For You tym bardziej, wybitnie nie moje klimaty. Dopiero w piątek udało mi się naklepać jakiś kod. No to w sobotę mój szanowny kot nalał na pościel.
Niedziela, niedziela upłynęła nam leniwie. Ava przewalała się po kanapie, Jarek jej towarzyszył, ja momentami też.
I tylko jeszcze bardziej po tym tygodniu nie wiem, czego ja właściwie chcę.