Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - ...

...

19 January 2007

Boję się. Strasznie się boję. Jak ja będę bez niej żyć? Jeszcze nie teraz, jeszcze mamy dla siebie czas. Miesiąc, pół roku, dwa lata? Myślałam, że przynajmniej z sześć. Ale nawet jeśli, co potem?

Wszystko bym dla niej oddała, bo to ona jest wszystkim.

Komentarze - Ach, śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz.....

Ach, śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz.....

07 January 2007

Jak ja kocham spać! Dla mnie noc nie jest ciemną dziurą pomiędzy wczoraj a dziś, ośmiogodzinną przerwą w pracy. W momencie, gdy zamykam oczy i odpływam w objęcia Morfeusza, zaczynam żyć drugim życiem w rzeczywistościach tak różnorodnych i pokręconych, że po przebudzeniu nie umiem ich opisać.

Moje sny nie są zlepkiem przypadkowych obrazów, postaci będących reminescencjami rzeczywistych ludzi. To kompletne, spójne historie z przypisanymi grupami bohaterów i rzeczywistością posiadającą swoje zaplecze historyczne i społeczne. Niekiedy jestem w stanie nawet śledzić artykuły w gazetach i wiadomości telewizyjne. Czasem wpadam na postaci, o których ktoś mi opowiadał wcześniej, na przykład podczas wizyty w wyśnionej karczmie lub na planecie, którą zwiedzałam kilka nocy wcześniej.

Gdy zamykam oczy, walczę, podróżuję, opiekuję się rodziną i zakochuję, pracuję w hucie i w bibliotece, a niekiedy moim jedynym zmartwieniem bywa, czy dziś spadnie deszcz i skąd wziąć coś do jedzenia. Na planetach, w krainach z przyszłości i historycznych, rodem z fantasy, a niekiedy na innych kontynentach, czasem po prostu w Szczecinie...

Pogoda mi sprzyja. Zapadam się w jesienno-zimowo-wiosenne klimaty. Niczym miś marzę tylko o spaniu. Co wieczór wtulam się w poduszkę i odpływam w światy istniejące wyłącznie w mojej głowie. I czasem jedynym świadectwem, że już nie śpię jest fakt, że rzadko kiedy moje sny bywają tak monotonne.

Komentarze - Jingle bells...

Jingle bells...

23 December 2006

Właściwie to co ja mogę powiedzieć? Ostatnie dwa tygodnie były spełnionym koszmarem. Zalało nam mieszkanie i podmokła farba na ścianach, oględziny Pyśki zaowocowały najgorszą diagnozą z możliwych: rak.

Ale trwam jakoś. Jeszcze bardziej zdeterminowana, jeszcze bardziej świadoma swej miłości do tego małego, futrzanego stworzenia. Moje i jej życie jeszcze bardziej splecione w jedno. I tę tragedię też przetrwamy.

Jutro Wigilia - już dawno odsunęłam od siebie myśl o tych wymarzonych, nastrojowych Świętach w domu. U mnie nie będzie Świąt w tym roku. Będzie byle jaka choinka bez bombek, żałosne prezenty, które udało mi się kupić w biegu pomiędzy uczelnią a schorowanym kotem, nieudane pierniki i brak stołu.

Ale Pyśka będzie żyła. Nadal będziemy razem. Nieudane Święta to najniższa z cen.

Komentarze - A JA NADAL PAMIĘTAM

A JA NADAL PAMIĘTAM

10 December 2006

Ona jest w nas. Na codzień niezauważalna, objawia się w momentach kryzysowych. Jej śmierć jak czarna plama na naszych sumieniach. Odkupujemy ten grzech w każdym oddechu tych, co zostały.

Ich życie to zobowiązanie. To przysięga, którą składałyśmy, dając im przyszłość. Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś, za każde istnienie, które ocaliłeś. Raz zawiodłyśmy i teraz to trwa.

Ciemność w naszych sercach i strach. Nigdy więcej. Nigdy. Choćby mnie to miało kosztować resztki uśmiechu, tym razem wygram.

NIE POZWOLĘ.

Jesteś odpowiedzialny...

Jestem odpowiedzialna za to życie i tamtą śmierć.

Poczucie winy mnie strąca

w piekieł otchłanie

Komentarze - Mgły mego domu

Mgły mego domu

27 November 2006

Znów się nie wyrabiam. Czasem jest tak, że nawet najtrudniejsze problemy jestem w stanie rozwiązać w pięć minut, a niekiedy nawet zrobienie herbaty przerasta moje możliwości.

Rankiem gapiłam się w okno. W tym roku jesień jest niczym wełna owcy. Gdy wychodzę na balkon, cały świat przykrywa biały tuman mgły. Z oparów wygląda jedynie rozmazany kształt brzozy. Moje mieszkanie, moja wyspa. Świat nie istnieje poza ciepłymi ścianami mego domu.

Jest taka przypowieść o papudze, która z ciemności nocy wlatuje przez okno do oświetlonego pokoju i wyfruwa przeciwnym oknem. Życie jest jak lot ptaka przez wypełnione światłem pomieszczenie...

Moje życie jest samotnością w pokoju pośród mgieł jesiennych. Cynamonowa herbata nadaje mu smak, a pomruk kota buduje poczucie głębi. A jednak nawet tu, otulona nierzeczywistymi światami, przemijam. Zatapiam się w mglistej jesieni...

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 115 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.