Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - ...nie ma, że nie umiem...

...nie ma, że nie umiem...

22 June 2004

Dzisiejszy trening wykończył mnie zupełnie. Pump pozostawił po sobie poczucie dobrze wykonanej pracy i lekki ból pleców. Nie forsowałam się, bo ostatnio słabiej mi szło i wolałam podciągnąć technikę, a nie obciążenie. Opłaciło się, łopatki ledwo zipały po tym wysiłku. A potem... potem był step... wariackie tempo, wyraźny rytm... szalejąca Anka. Znów się dałam porwać, oszołomić, uwieść... Jej krzykom, Jej gestom, muzyce. I nie było nic, oprócz walki ze zmęczeniem, zmuszaniem się do dalszego wysiłku, mimo że oddech coraz szybszy, że serce wali... Nie dla Niej, już nie. Dla siebie. Tylko. Przekroczyłam granicę, gdy potrzebuję zachęty, nadzoru. Sama uważam na kroki, na sylwetkę, na ruch. Coraz bardziej świadoma tego, co robię. Jak robię. Czego chcę. I w pewnym momencie doszłam do granicy. A ona pękła i zmieniła się w pył. Pozostała radość, euforia i uczucie, że mogę tak po wieczność. Jeszcze, i jeszcze, i jeszcze. A Ona jakby wyczuła. Przyspieszył rytm i walił coraz głośniej i szybciej, wariacko. W muzyce zaklęte my. I wirujące, skaczące coraz prędzej, coraz bardziej szaleńczo. I ta radość, ekstaza i śmiech. I znowu, i znowu. Pot na czole, na włosach, nie ważne, mambo push mambo... Nic nie istnieje, tylko my. Dwadzieścia dziewczyn opętanych ruchem i muzyką. Tego właśnie pragnę, tego chcę, to jest sensem wszystkiego. Poza tym są tylko cienie. Zaczynam Ją rozumieć.
Komentarze - Rust

Rust

22 June 2004

Zmęczona dziś jestem. Projekty laborek dla Rusta tylko mnie zdenerwowały i zabrały czas, który mogłam poświęcić na pisanie salsy. A swoją drogą, ten człowiek jest dobijający. Czy bycie niemiłym sprawia mu przyjemność? Zachowuje się jak kobieta w stanie permanentnej menopauzy. Facet chyba jest rozczarowany sobą i życiem. Taki niemiły, zadufany w sobie typ, który lubi poniżać innych. Szkoda mi go. Nie lubię go, ale mu współczuję. Bo musi mieć potworne kompleksy.
Komentarze - Wyzwanie

Wyzwanie

18 June 2004

Dwa dni bezustannego klepania z przerwą jedynie na spanie. Jutro w planach QuieroSalsa i 10 stron doktoratu. Mam Wenę. Właściwie nic mnie nie rozprasza. Dawno nie byłam tak ukierunkowana i skoncentrowana. Lubię takie dni. Wypełnione sensem aż do granic możliwości. Pracą i świadomością, że dobra w tym jestem. I nadzieją, że kiedyś będę jeszcze lepsza. Może kiedyś... Może kiedyś się uda osiągnąć wszystko, czego zapragnę. Perfekcjonizm mam wpisany w duszę. Potrzeba samodoskonalenia pcha mnie do przodu. Nie umiem osiadać na laurach, szybko się nudzę, zatracam sens istnienia. Chwytam się więc kolejnej rzeczy i walczę, by wejść na szczyt. Nie umiem jednak popadać w skrajności. Nie potrafię, tak jak Lark czy Anka, oddać się tylko jednej pasji. Nie umiem ograniczyć sobie życia na własne życzenie. Jestem zbyt ciekawa tego, co kryje się w nowych dziedzinach, smak nowych wyzwań powoduje u mnie wzrost adrenaliny. Od paru miesięcy w ciąglej fascynacji, wciąż zachwycona życiem. Od kilku dni spalam się w pracy dającej mi absolutną satysfakcję. Przestaję potrzebować kogokolwiek. Czuję się doskonale określona.
Komentarze - Typ anemiczny

Typ anemiczny

16 June 2004

Mam anemię. Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. Niedobory żelaza. Jak to usłyszałam, to stanęły mi przed oczami te wszystkie główki sałaty, które rąbię na okrągło, te pomidorki, czereśnie, mięcho, czerwone wino. Słonecznik, pestki, orzechy, ba, pieczywko z ziarnami zbóż. Czego jak czego, ale żelaza to wpycham w siebie ogromne ilości. Bez sensu. Jakby co, jestem na złomowisku. Śruby wpierdalam.
Komentarze - Nieznany ląd

Nieznany ląd

16 June 2004

Strona Active'a idzie jak burza, dwa dni roboty po kilka godzin i 4 działy zrobione. Gnam z tym jak wariatka, ale praca przyjemna i ta świadomość, że robię to dla siebie i tego, co lubię. Nadal się izoluję, w sumie chyba głównie przez pracę, zaczynam rozumieć Larka. Lawirowanie między pracą, obowiązkami, partnerem i zainteresowaniami, pozostawia bardzo mało miejsca dla innych ludzi. A gdy już uda mi się wykraść trochę czasu, wolę go spędzić z przyjaciółmi poza domem, niż siedząc przy komputerze. Czytając wstępniak Activa, zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście - można osiagnąć wszystko, trzeba tylko wierzyć i nie dać się zjeść przeciwnościom losu. Więc się nie daję - publikacja poszła na czas, strona Activa powstaje w wariackim tempie, salsa już poustalana, do Grzyba mail wysłany w związku z projektami, doktorat też dam radę napisać. W końcu 10 stron publikacji zajęło mi około 5 godzin, 20 godzin i mam pierwszy rozdział. Dam radę. Do poniedziałku kupa czasu. A w międzyczasie fitness. Kolejna pasja, której nie dam sobie odebrać. To, że mogę tam iść, mogę się wyszaleć, że niektóre rzeczy coraz łatwiej mi przychodzą, dodaje mi energii. Już nie poświęcam całej uwagi temu, żeby dotrwać do końca zajęć, wreszcie czuję się na tyle pewnie, by zacząć zwracać uwagę na technikę, popracować nad swoimi ruchami. Może kiedyś rzeczywiście kurs Active Instructor, ale na razie biorę z tego tylko to, co daje radość mnie samej. I wiem, że nie trzeba poświęcać niczego, żeby być wśród najlepszych. Trzeba tylko dać z siebie wszystko na każdym polu. Tak właśnie robię. Webmastering, doktorat, fitness - moje marzenia na wyciągnięcie ręki. Wystarczy sięgnąć. Sięgam.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252, 253,

Strona 205 z 253

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.