Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Spowiedź weekendowa

Spowiedź weekendowa

12 March 2006

Mam dość słuchania o PiS-ie i ptasiej grypie. Koniec, głucha jestem, lalala, nic nie słyszę. Mam dość nudzenia się w weekend, a stanowczo odmawiam pracy w niedzielę! Mam dość czytania książek Cusslera, bo mogłabym przytoczyć 100 cytatów na książkę na dowód, że facet nie powinien dotykać urządzeń piszących. Mam dość mieszkania z dziadkami i czekania na swoją chatę. Na dodatek nie mam w co grać i mnie to dobija. To tyle spowiedzi poweekendowej. Zawsze do usług jeśli chodzi o narzekanie. Usagi
Komentarze - Spotkanie roku

Spotkanie roku

11 March 2006

Kilka ostatnich dni było zdominowanych przez Torii Shrine, więc nie ma o czym mówić. No może tylko o tym, że dorosłam do zrobienia sobie wreszcie kompeltu wizytówek, bo mi głupio, jak mnie ludzie o namiary pytają. Ale nie o tym. Mój rocznik z WI postanowił wyprawić sobie imprezę dzisiaj, o dziwo nawet mnie to natchnęło, o jeszcze większe dziwo - Mrozia też. No i się zaczęło. Każdy chyba wie, jak takie spotkania wyglądają. Nie widzieliśmy się cztery lata, cztery lata spędzone na urządzaniu sobie życia. Części się nie udało, części owszem, a że w sumie nigdy jakoś jako rocznik nie byliśmy dziko zgrani czy zaprzyjaźnieni, no to mowy nie ma o szczerości. Osobiście postanowiłam się absolutnie odciąć od tego pozerstwa i zachowywać jak zawsze. W końcu przecież codziennie prostuję sobie włosy u fryzjera, zawsze chodzę na wybajerzonych obcasach i w płaszczu monnari. No co ja poradzę, że tak mi najwygodniej? A potem sobie pomyślałam, że co ja robię? Mam dla bandy ludzi, których nawet nie lubię, męczyć się w niewygodnych ubraniach? A po cholerę mi to? Przecież ja wiem, co jestem warta i żadne ciuchy nie mają na to wpływu. Mogłabym nawet iść nago. Ale wtedy... wtedy to bym ich wszystkich zdeklasowała. Bicepsem oczywiście.
Komentarze - Powolutku do przodu

Powolutku do przodu

07 March 2006

Znów zawalona pracą. Doktorat, wykłady (najnowszy pomysł Lorda Rusta - każdy robi teraz prezentacje do wykładów profesorów - bajzel sobie możecie sami wyobrazić), głupie godziny zjazdów i strony. Dużo stron, dużo, dużo, aż chyba trochę za dużo. Czasem chciałabym mieć grafika. Zlecać mu projekt i mieć w nosie chińskie smoki, sportowe ubrania i imprezy. On by się męczył twórczo, ja bym potem wszystko wczepiała i życie byłoby proste i łatwe. I tylko nie czułabym tego miłego dreszczu przy patrzeniu na stworzone przez siebie strony. Szkoda by mi tego było. A permanentnie to bym chciała wreszcie doktorat skończyć. Bo ja na te wszystkie strony nie mam czasu! Rany, czemu ja go nie zrobiłam dwa lata wcześniej? A wiem, bo nie wiedziałam, co będę robiła... Niewielkie pocieszenie. A wogóle to ktoś wie, czemu ja najbardziej marudzę, jak jestem naprawdę zadowolona? Nie? No, ja też!
Komentarze - Śnieg

Śnieg

07 March 2006

Wstałam!!! Pyśka budziła mnie już 10 minut wcześniej, wchodząc na głowę lodowato zimnymi łapskami. Brrr... ten kot zawsze wie, kiedy mam wstać, niepotrzebny mi budzik. Wypadłam z domu dokładnie 7:45. Było... pięknie - zaspy odgarniętego, jeszcze czyściutkiego śniegu na ulicach sięgające do pasa. W parku niemal dziewiczo. Białe ławki, biała trawa i drzewa, lekki mrozik szczypiący w policzki... Słoneczko wyłaniające się powolutku zza Urzędu Miasta. Nuciłam sobie idąc przez park. Szalona Usagi w cudownej, bajkowej krainie. Szalona, roześmiana Usagi wirująca pośród śnieżnej bieli. Czasem sama niedowierzam własnym zachowaniom. Zima jest w pewien sposób oczyszczająca. A potem była przychodnia. I ciemna czerwień krwi. I ból w ręce w drodze powrotnej. W sercu nagle niepokój i żałosny, brudny śnieg pod kołami zbyt wielu samochodów. Zima jest w pewien sposób bardzo smutna.
Komentarze - Śpioszek

Śpioszek

06 March 2006

Zaspałam dzisiaj - nastawiłam budzik na 7:30, otworzyłam oczy, gdy zadzwonił, popatrzyłam na błękitne niebo i postanowiłam się jeszcze na minutę przytulić do mego mężczyzny. W rezultacie on też zaspał, bo go jego kobieta nie obudziła, gdyż po tej minucie chrapała w najlepsze. Swoją drogą to ciekawe, że ja się codziennie budzę o 8 rano, całkiem przytomnie argumentuję Mroziowi, że ma wstawać do pracy, a chwilę potem już śpię dalej i o 10 się z łóżka zwlec nie mogę. Skoro już oboje zaspaliśmy, postanowiłam dla odmiany wstać z nim i zjeść śniadanie. I cholera, mam przesunięcie czasowe - dopiero 12, a ja mam połowę pracy za mną i nie wiem, co dalej. Wszystko wskazuje, że resztę dnia będę miała wolną... A najgorsze, że nie mogę nawet iść poćwiczyć - Mroziu się zrobił restrykcyjny, stwierdził, że jak mam umierać, to po cholerę mu mieszkanie i mnie goni na powtórne badania, tym razem po wypoczynku. A że zaspałam na badania właśnie, to jeszcze jeden dzień przymusowej bezczynności. Help!

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 129 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.