Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Speed up, speed up, I am already running!

Speed up, speed up, I am already running!

24 March 2006

RED GOEZ FAZTER, RED WERKZ FAZTER AN' RED BULL GIVZ YA WINGZ! Po pierwsze: klepię. Po drugie: projektuję. Po trzecie: uczę (?). Po czwarte: czekam na chatę. Po piąte: śpię. Pierwsze dwa rozdziały zostały zaakceptowane z małymi uwagami, których się spodziewałam. Za parę dni powinnam dostać moje nowe piękne wizytówki. We wtorek odbieramy chatę. I to wszystko. Nie będzie mnie tu jakiś czas - muszę dogonić terminy. A szybko zwiewają, wredne cholery.
Komentarze - Myśli krążą jak w syropie

Myśli krążą jak w syropie

21 March 2006

- Zmęczona jestem tym wszystkim... - westchnęła Usagi w poduszkę. Cisza. Ciemny pokój, ciemna noc, inni już dawno pogasili światła. Ciepło drugiego ciała. Zapach kremu na futrze kota. Cichy szept zza pleców: - Ja też. Nowa odsłona leciejewski.pl za mną. Teraz Anniluce. A potem to nie wiem, co ze mnie zostanie.
Komentarze - Nowa notka

Nowa notka

20 March 2006

W weekend byliśmy z Fasolkami i jeszcze paroma osobami nad morzem. W Dziwnowie dokładnie. Oczywiście z zasady byłam "na nie", choćby dlatego, że morze przy takich temperaturach to znikoma atrakcja, a jechać tylko po to, żeby się uchlać to bez sensu. No i ja dzika jestem, jak nie znam ludzi. Tymczasem było naprawdę miło. Alkohol był w rozsądnych ilościach, spacery po punktach widokowych w Międzyzdrojach wymęczyły nas tak, że zamiast imprezy, wszyscy w sobotę podsypiali przed telewizorem. Szkoda tylko, że w niedzielę musieliśmy wracać wcześniej, bo miałam zajęcia na uczelni. I że zaraz po wejściu do domu się wkurzyłam. Ale co tam. Generalnie to ja trochę Fasolki podziwiam za umiejętność zabawy. My z Mroziem mamy raczej okrojone kontakty towarzyskie - jest zaledwie parę osób, z którymi utrzymujemy w miarę regularne kontakty. Przyjaciół mogę policzyć na palcach jednej ręki, a po wczorajszej wiadomości zaczynam zastanawiać się, czy przypadkiem ten zbiór nie jest jednak mniejszy, niż sądziłam. Z tego, co wiem, podobnie wygląda sytuacja ze strony Mrozia. Tymczasem Fasolki mają tych znajomych setki i zawsze potrafią znaleźć dla nich czas. Co tydzień gdzieś imprezują, jeżdżą, coś robią. W porównaniu do nich jesteśmy strasznie statyczni. Z jednej strony to pociągające, z drugiej pewnie szalenie męczące. P.S. Wyniki wyszły koncertowo. Nie ma to jak dać sobie w palnik na siłowni, a potem robić badania, nie?
Komentarze - Do Mitsu

Do Mitsu

16 March 2006

Nie wiem, co to jest... Ale to takie głupie, gdy nagle nie ma złości, jest tylko bycie miłym. Idziesz i stwierdzasz: ja kocham ten świat, chcę coś dla niego zrobić. Głupie, głupie. Uśmiechasz się, wciąż się uśmiechasz - do ludzi, drzew, ptaków, a w środku rodzi się niepokój - bo najpierw jest zadowolenie, a potem strach - przed uwiązaniem, rutyną, pogodzeniem. Bez złości nie ma napędu do zmiany. Zamykam się? Nie, ja się nie zamykam. Ja jestem tak otwarta, że granic nie mam. Rozmawiam z ludźmi w tramwajach, na uczelni, w Internecie i w sklepie. Ale to męczy. I nagle człowiek zastanawia się, czy nie wyeliminować ze swojego życia wszystkich, prócz ludzi naprawdę inteligentnych. Ale wtedy zostaje mu bardzo małe grono. Zauważ, że nie wspominam o cechach charakteru - inteligentnego skurwiela można znieść, ale nie ma nic gorszego od skurwiela idioty. Zostaje więc praca i chęć spokoju. I sztuczne napędzanie złości, żeby iść do przodu. Bo to nic innego, bo w środku to mi to wszystko wisi jak dawniej. Dorosłość? Raczej zmęczenie bezsiłą. Nie bój się - nie grozi mi zostanie naszymi rodzicami. Ta wizja jest tak przerażająca, że zawsze wywoła odrzucenie. Może nawet nie rodzicami, a raczej mamą. Bo mów co chcesz o tacie, ale on się realizuje w jakiś sposób, próbuje różnych rzeczy. Jemu nie jest łatwo, bo sporo przeszedł, ale się nie oglada i nie żałuje. To ważne. To tylko ona sama oplątała swoje skrzydła strachem. W przeciwieństwie do nich, ja mam cel. Marzenie. Ty też nie zapomnij o swoim. I będzie dobrze, siostra, będzie ok.
Komentarze - Dwójka w googlach

Dwójka w googlach

15 March 2006

Kolejny rok za mną. Mam straszne niezgranie czasowe: - tort, którego nikt nie zje, bo do soboty nikt się nie zjawi, a mnie w weekend nie ma, - film, którego nie obejrzę, bo jest na głupie godziny, w których mój mężczyzna albo pracuje albo spala tłuszcz na rowerach, - wyjazd - który mi jest wybitnie nie na rękę, bo wolałabym nadgonić zaległości i z którego będę na łeb na szyję wracała, żeby tylko zdąrzyć na zajęcia ze studentami. A do tego wszystkiego niesmak po wczorajszym dniu, w którym to na zebraniu katedry oglądałam lekcję poglądową pt. "Jak się gnoi człowieka". Ohyda. I to milczące przyzwolenie reszty, te spuszczone oczy, ten strach. Nie rozumiem, jak można tak się bać? Czego się tu bać? To nie są doktoranci, to są dorośli ludzie z wyrobioną pozycją zawodową, często wyższą niż Rust. A nie zrobili nic - siedzieli i patrzyli jak wyżywa się na ich koleżance, której jeszcze dzień wcześniej przyznawali rację. W liceum uczyłam się o fenomenie obozów koncentracyjnych - że łamały człowieka i odzierały go z godności. Bzdura. Nie trzeba obozów, wystarczy jeden pewny siebie gnojek. Kampai, moi drodzy, kampai!

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 128 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.