Azyl
11 December 2014
Spokojny dzień. Jest coś magicznego w takim leniwym składaniu strony. Muzyka z głośników współgra z tym, co na ekranie monitora.
Nawet za oknem - cisza. Miał być orkan, a tymczasem senna zima ledwo porusza gałązkami brzóz.
To wszystko wpływa na mnie kojąco. Dwa dni skrajnych emocji płynnie przeszły w satysfakcjonujące wyciszenie. Nadal pełno niedokończonych, nieustalonych spraw. Nadal wszystko wisi na włosku, a ja nie wiem, w którą stronę iść.
Wiem, że tak dłużej być nie może. I pewnie jutro, pojutrze, wichura zmiecie cały mój świat. Bo może nie ma sensu już dłużej razem iść. Może już nie zostało nic, co możnaby ocalić.
Ale dziś, w azylu przed komputerem, znalazłam spokój.