Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Dorosłość

Dorosłość

08 March 2004

Jadąc na uczelnię i gapiąc się w okno, zauważyłam dziś młodszą siostrę mojego kolegi z podstawówki. Szła ulicą i pchała przed sobą wózek z dzieckiem. Uderzyło mnie to.

Jak tak się zastanowić, to większość moich znajomych z podstawówki ma rodziny, dzieci, pracę. Ta część, która nadal pozostaje w wolnym stanie, to przeważnie ludzie, którzy poszli na studia. Ale i oni w większości pozostają już w stałych związkach i planują wspólne życie...

A ja? Mieszkam z chłopakiem, który kiedyś wydawał mi się tym na całe życie. Ale teraz... Nie ważne zresztą. Nie mam stałej pracy, nie myślę nawet o własnym domu, nie chcę mieć rodziny. Wciąż się bawię, bawię w dorosłość. A tak naprawdę jestem dzieckiem niedojrzałym do dorosłego życia. Tak naprawdę nadal szukam siebie.

Siostra mojego kumpla, która zawsze wydawała mi się gówniarą, jest dojrzalsza ode mnie. Młodsza ode mnie K. ma poważniejsze podejście do życia. A ja znów mam ochotę się pobawić i przewrócić mój świat do góry nogami.

Komentarze - Stan

Stan

06 March 2004

Chciałam coś napisać. Przeminęła myśl. Lekkie uczucie, niesprecyzowane, drażniące palce.

Coś jest w sercu, na krawędzi, tak delikatne, że aż nie wiem co. I tylko dziwny niepokój. Dziwne niespełnienie. Podniecenie, jak podczas oczekiwania. Na pierwszą miłość, na Święta, na dotyk. I tylko nerwy rozedrgane i puls roztętniony. Niepewność przepełnia krew.

Zawsze pamiętałam sny. Teraz nie pamiętam. A przecież są. Czuję ich trzepot pod powiekami. W mroku. Nagłym błysku ruchu, gdy zamykam oczy. Na obrzeżach jawy. I ten dziwny żal, gdy budzę się rano.

Czy nie pamiętam snów dlatego, że tak bardzo boję się marzeń? One tylko odzierają z kolorów zwykłą rzeczywistość. A ja się nie chcę buntować. Chcę żyć szarym życiem. Nie pamiętać.

Mrok, tupot nóg i gwiazda tańcząca przede mną...

Komentarze - Co ludzie powiedzą

Co ludzie powiedzą

05 March 2004

Kolejny konflikt w sielance mieszkaniowej. Tylko to taka raczej cisza przed burzą.

Zastanawiam się, czy wszyscy ludzie tak mają. Najpierw starają się, pokazują od jak najlepszej strony, a potem, jak już osiągną cel, to zapominają, że aby go utrzymać, trzeba nadal się starać.

Zaniedbanie mojego faceta przechodzi wszelkie granice. Także lenistwo kulturowe. Ciekawe czy on wie, że zaniedbując się tak bardzo w wyglądzie i zachowaniu, w moich oczach traci coraz więcej? I że w pewnym momencie przestanie być dla mnie atrakcyjny w jakikolwiek sposób? I czego się po mnie wtedy spodziewa? Że nadal z nim będę?

Kiedyś oglądałam taki serial: "Co ludzie powiedzą". Tam był taki gość w przepoconym podkoszulku, jedzący jak świnia, ohydny zarówno z wyglądu jak i zachowania. Spaślak mu chyba było. Kiedy mój facet osiągnie TEN poziom?

Tak sobie myślę, że prawidłowy związek to taki, w którym obie strony cały czas starają się sobie podobać. Mój nie jest prawidłowy.

Komentarze - In the world of pain

In the world of pain

03 March 2004

Głowa mi pęka. Od paru godzin. Szlag by to. Wyłykałam Ibuprofen i nic. Więc staram się ignorować, bo co innego mogę zrobić?

Wkurza mnie głośna muzyka. Wkurza mnie migający obraz. Nie mogę czytać Pratchetta, bo mi w skroniach pulsuje. A tak się cieszyłam, jak niosłam nowe książeczki do domu... Więc to też mnie wkurza.

Nie poszłam na fitness. Nie poszłam też na Reset, ale to akurat mnie nie martwi. Nie przepadam za imprezami w przeciwieństwie do stepa. Stepa mi żal. Tyle że głowę to by mi chyba rozsadziło.

Czyli co? Wkurzam się. I tak sobie myślę, że całkiem dobrze się składa, że mam niskie ciśnienie. Inaczej pewnie bym zeszła na zawał.

Normalnie przepełnia mnie dziś ból i agresja.

Komentarze - Nigdy

Nigdy

01 March 2004

Poprzez doliny pełne cienia i wzgórza przepełnione strachem idę. W ręku miecz, ze mną Legion. Drżyjcie potwory. Usagi nadchodzi.

Od dwóch dni gram. Intensywnie jak nigdy w życiu. Każdy boss powoduje u mnie nagły przypływ adrenaliny. Ale bawi mnie to. Nigdy w życiu nie grałam w gry akcji.

Czy wychodząc z gry, rzeczywiście ją kończymy? A co z tym światem, bohaterami, którym przecież oddaliśmy część siebie? Jakoś niewłaściwe wydaje się myślenie, że przestają istnieć. Kilkadziesiąt godzin poświęconych na nadawanie im indywidualnych cech i nagle koniec. A co, jeśli oni tam pozostają?

Smutne jest to... że to tylko gra. Gdy rozniosę na ostrzu ostatniego bossa, wszystko się skończy. A ja nigdy nie dostanę miecza do ręki ani szansy przywołania guardiana. Nigdy nie rzucę najprostszego nawet czaru, nigdy nie będę miała szansy przejść przez wrota czasu. Nie dotknę policzka Aeris, nie wygram w zawodach Chocobo, nie stanę do walki z Weaponem i nie spojrzę w niebieskie oczy Clouda. Nigdy...

Ta prawda cholernie boli...

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 217 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.