... o niczym ...
07 November 2004
Pobawiłam się nieco. Jakoś tak mnie naszło naraz na kilka styli i w efekcie bloguś wylądował w jesiennym kolorze. Nawet Conee zmieniła barwy ;) Piątkowe STEP MAGIC'i sprawiły, że ledwo chodzę. Plecy nawalają jak kapela rockowa i nic mi się nie chce. A miało być tak pięknie! I było... Ale za wszystko się płaci. Mroziu skacowany snuje się po domu, a ja jeszcze odczuwam skutki dwudniowej głodówki. Chyba nie bardzo się szanuję ostatnio, ale po prostu nie mam czasu ani ochoty. Wczoraj mieliśmy z Mr Kacem iść do knajpy coś zjeść, ale tak mnie wkurzył, że wróciłam do domu i znów bilans kaloryczny ograniczył mi się do jednego kotleta. Dziś zaczynam dopiero śniadanie - dwie parówki. Wiem, wiem, że już 14. Ale co z tego? Na śniadanie nigdy nie jest za późno, może nawet umyję zęby?