Usagi's evening...
02 July 2004
Spokojnie mi dzisiaj. Napracowałam się, zrelaksowałam, jest OK. Z Haśką poszłyśmy na moje kochane pierogi z sosem czosnkowym, ale się okazało, że nic z tego, wycofali z serwowania. Trochę nas to zbulwersowało, więc wylądowałyśmy w Pizzy Hut na serowej, mrrr... W sumie wieczór wyszedł in plus... Z Haśką zazwyczaj tak jest. A tak poza tym... Buty już czekają, spodnie muszę wyprasować... Na rano joga, a potem zajęcia za zajęciami, do 16:00 przynajmniej. Co nas nie zabije to nas wzmocni, a ja zrobię wszystko, żeby osiagnąć cel. Mykam się przygotowywać. Aha, wstawiłam lay, stary, bo stary, nie bardzo mi się podoba, ale nie mam czasu robić sobie innego. Hyhyhy, sporcik , sporcik...