Mood in blue
09 April 2005
Nowy layout. Mood in blueKategorie:
07 April 2005
Mam wariacką passę. Najpierw ludzie byli dla mnie cały czas mili (piątek), potem Mroziu tryskał pomysłami (weekend), w poniedziałek fantasycznie mi się pracowało, wtorek był niesamowicie optymistyczny, środa składała się z samych nieoczekiwanych przemiłych zmian planów, a dziś wszystko mi się udawało i spotkałam mnóstwo sympatycznych ludzi, których nie widziałam od lat. Po prostu wpaść w ekstazę i turlać się z szaleńczym chichotem - nic innego nie pozostaje, bo takie rzeczy się nie zdarzają. Zamiast tego boję się potwornie. - Każda akcja wywołuje reakcję. - Raz na wozie raz pod wozem. - Równowaga w przyrodzie musi być zachowana. - Ying nie może istnieć bez Yang. To tylko próbka tego, co tłucze mi się po głowie. Czeka mnie wybitnie ciężki tydzień...Kategorie:
06 April 2005
Właściwie nie wiem, po co ludzie prowadzą blogi. Potrafię jeszcze zrozumieć twórców tych pseudoliterackich, felietonistycznych, kolekcjonerskich. Jednak nie każdy tak potrafi pisać, ma tyle do powiedzenia, umie ubrać w słowa to, co zaobserwował. A taki szary człowiek? Zwykły człowiek, taki jak ja, jak tysiące blogowiczów? Po co nam te ekshibicjonistyczne przelewanie swoich myśli i uczuć na klawiaturę? Skąd bierze się potrzeba stworzenia chociaż cząstkowej kopii swej duszy w Internecie? Czy rzeczywiście tak ważne jest te kilka komentarzy pod notką, kilka zdań: "rozumiem", "dasz radę", "nie zgadzam się"? A przecież nawet ja, mimo że traktuję ten blog po prostu jak jawny pamiętnik internetowy, którego nie zapomnę zabrać ze sobą, nawet ja zaglądam kilka razy dziennie - czy ktoś się wpisał? co wpisał? ktoś nowy? o, a skąd? Nie ma u mnie Księgi gości, bo w założeniu blog miał być tylko dla mnie. Wyrzuciłam zmienianie skórek i nadmiar grafiki, bo miał być jak wirtualny zeszyt. Ale nie jest. Ktoś tu zagląda, czasem zostawia parę zdań przemyśleń, czasem wychodzi bez słowa. A ja nie umiem się zdobyć na ohasłowanie, mimo że na pozór wściekam się, że nie mogę napisać niektórych rzeczy. Tak naprawdę mogę przecież, to tylko kwestia tego, jak bardzo jestem odważna i na jak wielką szczerość potrafię się zdobyć. Czy uważam, że moje uczucia, przeczytane przez innych ludzi, będą nadal moje, czy też rozmyją się, jak w kroplach deszczu. Czy ktoś będzie miał mi za złe to, co do niego czuję i co o nim myślę, czy też uzna moje prawo do tych uczuć, a przede wszystkim, czy mnie to obchodzi. Chyba jednak nie jestem tak odważna, jak bym chciała i chyba jednak niektórych notek nie umiem zostawić jawnych. Więc przemycam treści, łudząc się, że te kilka osób ich nie zrozumie. Tak jak tę dzisiejszą: "Znów wiosna, a ja znów zakochana. Nadal i ponownie, wciąż tak samo beznadziejnie." Ja dobrze wiem, po co zwyczajni ludzie zakładają blogi. Z potrzeby akceptacji, smutku i samotności.Kategorie:
04 April 2005
Gwiazda zgasła w sobotę, nie ma już Jana Pawła II. Owszem, czuję żal, odszedł jeden z wybitnych umysłów naszych czasów. Ale nie umiem, i tu przepraszam, nie umiem nie dostrzegać błękitu nieba. Nie słyszeć śpiewu ptaków. Nie myśleć: wiosna. Nie umiem pogrążyć się w żałobie, nie cieszyć ze zmęczenia mięśni, nie uśmiechać. Nie umiem nie zauważyć, jak nieobecna myślami jest od kilku tygodni Ania i nie umiem nie myśleć, że ładnie jej z tym zamyśleniem. Ja żyję. Żyję pełnią życia, pomimo że ktoś inny już nie może. I nie będę rozpaczała, ale pójdę dalej. Bogatsza o tę chwilę żalu i zadumy, o te pare postanowień więcej, które przyniosła. Pójdę z uśmiechem, pasją, radością. Tak, żeby, gdy na mnie przyjdzie czas, nie bać się. Nie żałować. Żeby to nicość zatrzęsła się z lęku przede mną, a nie na odwrót. Łzy jeszcze nigdy nic nie zmieniły.Kategorie:
02 April 2005
Pojechaliśmy z Mroziem do Poznania. W samochodzie cały czas grało radio. Doniesienia z Watykanu, czuwanie harcerzy, modlitwy. Wspaniałe gesty oddania, miłości, wsparcia. Nie wszystkie - dziennikarze znów zrobili sobie szopkę. Pani O., która już kilka razy mi podpadała, przeszła samą siebie. Po raz kolejny zrobiono widowisko z czyjegoś cierpienia. Jestem ateistką. Ciężko mi słuchać, jak gaśnie Gwiazda.Kategorie:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,
Strona 165 z 252