Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Too late

Too late

13 June 2006

Wyszło na to, że uciekałam za wolno. I nie zdąrzyłam. Cyklon dopadł mnie na ostatniej prostej. Za wolno, cholera, za wolno.

Od czwartku jest dobrze, jak uda mi się zjeść kolację. Wyjątkiem była niedziela, gdy zamiast kolacji zjadłam obiad. Podziwiam swój organizm, bo mimo tego, jak wyczerpująco żyję ostatnio, on nadal znajduje sposób na tycie. I jeszcze daje rade wypełniać funkcje remontowe: wybierać, oglądać, nosić, pracować, projektować, opiekować się babcią, użerać z dziadkiem, zabawiać faceta, kibicować meczom, szukać czegoś do ubrania na wesele, licytować na Allegro.

Zaczynam podejrzewać, że procesy jedzeniowe tylko człowieka spowalniają.

Niektóre rzeczy powinno się omijać w pewnym wieku. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, a ja nie zdąrzyłam. Czuję się jakbym miała conajmniej o 20 lat więcej. Znieczulica na rzeczy, które innych przyprawiałyby o różne skrajne uczucia, a ja musiałam przywyknąć. Miałam nadzieję, że chociaż to mnie ominie. Że uda mi się wymknąć oknem, zanim to stanie w drzwiach. Jeszcze tydzień i by się udało. Za późno.

Dziś wniosę meble do kuchni i umrę.

Komentarze - Przeklinam

Przeklinam

09 June 2006

Będę podejmować lekarskie decyzje dla pożytku chorego zgodnie z mymi zdolnościami i moim osądem, strzec się będę jednak przed tym, by użyć ich na szkodę i w nieprawny sposób.

"Za karetkę przychodnia płaci." "Nasze losy są w rękach Boga."

Może, kurwa, kadzidełka zacznę palić? Pierdolony konował. Kopa w dupę, a nie podwyżkę.

Jeśli wypełnię tę przysięgę i jej nie złamię, niech będzie mi dane, w moim życiu i w mojej sztuce zajść daleko, i zyskać poważanie u ludzi na wsze czasy; jeśli ją jednak przekroczę i złamię, nich spotka mnie los przeciwny.

Przysięga Hipokratesa

Komentarze - żałośnie

żałośnie

07 June 2006

Można rzec, że się rozkręcam. Zarobiłam już/aż cztery dolce na dreamstime, co możnaby uznać za sukces, gdyby nie było tak żałosne. Nawet na hobby trzeba mieć czas. Znudzona jestem. Ale nie dlatego, że nie mam co robić, tylko odwrotnie. Tego wszystkiego jest za dużo. I plecy mnie bolą.

Komentarze - Short of time

Short of time

04 June 2006

A jednak nie można tak - nie można tylko płakać nad przeszłością. Choćbym wylała morze łez i choćbym przeklęła wszystkich bogów, nie odmieni to biegu rzeczy. Próbuję iść do przodu, ciągle być w ruchu, bo tylko wtedy pęd życia mnie nie znosi w przeszłość. I chociaż właśnie w momencie, gdy zaczynam biec, jest najtrudniej nadążyć, to przecież właśnie ten akt świadczy najdobitniej o tym, że żyję, a nie jedynie trwam w oczekiwaniu nieuchronnego końca. Tylko w biegu walczę z przemijaniem, w bezustannym przeskakiwaniu z chwili obecnej w następną.

Staram się nie marnować chwil, z każdej wynieść coś, co będzie mogło być wspomniane pozytywnie, co stanie się inwestycją na któryś z przyszłych momentów. Szkoda mi czasu na telewizję, na gotowanie, na zwykłe sprzątanie niekiedy. Szkoda mi czasu, bo na zwykłe życie mam go niekiedy za mało. Przeszłość zamykam na fotografiach, w starej filiżance Winterlinga, w bogini Bastet. Powrócę do niej kiedyś, gdy zabraknie mi sił do kolejnego skoku, gdy czas rzuci mnie na łopatki. Ale spojrzę za siebie i nie będę żałowała niczego, może tylko, że to jednak zbyt krótko. Żadnych straconych szans, żadnych pogrzebanych marzeń. Nie stać mnie na na kompromisy.

Komentarze - Panta rei

Panta rei

02 June 2006

Głowa mnie boli. Łupie z tyłu czaszki. Obrażam się więc:

  • na głowę - za ból;
  • na filiżanki Rosenthala - za cenę;
  • na gniazdka elektryczne - za iskrzenie;
  • na Weidera - za nudę;

I na cały świat, za to, że przemija i ginie. Za to, że tyle pięknych rzeczy niszczeje z jego biegiem i że miśnieńska porcelana jest tak rzadka. Za wycinane drzewa, za ruiny dawnych pałacy, za koniki Przewalskiego. I za moje baśnie i legendy z zielonym konikiem na okładce, których już nigdzie nie ma. Za wspomnienia, których już nie ma jak odnowić, bo miejsca z nimi związane, przedmioty, nie istnieją.

Mój kochany Albertynie, wszystko płynie, płynie, płynie.

I tylko to zmęczenie, głęboko, pod uśmiechem. A za jakiś czas i po mnie tylko wspomnienie. Parę wyblakłych fotek. Kilka przedmiotów. A w końcu i tego nie.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 121 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.