Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Lalala, Dolores...

Lalala, Dolores...

26 November 2005

Listopad zastał nas nienażartych. Sam nie tylko pogłębił nam manię zażerania, ale dorzucił totalne lenistwo. Do wniosku, że jest źle, doszłam już jakiś czas temu, ale dzisiejsze porządki w szafie uświadomiły mi, że jest... tragicznie. Proszę Państwa, Usagi jest gruba. Wygladam jak królik tuczony na święta. Udkiem mogę obdarować mały batalion. Sukienki na mnie nie leżą, tylko mnie opinają. Alarm, alarm, alarm! Tłuszczyk zresztą to nie problem, problemem jest mania żarcia, ciągłe rozglądanie się za przegryzkami. Nawet jeśli wrócę do ćwiczenia i spalę nadmiar, to z tym nieustającym apetytem na coś dobrego jest mi zwyczajnie źle! Większość czasu poświęcamy z Mroziem na zastanawianie się, co by tu zjeść. Ja już nie chcę... I tak oto Usagi wybrała się na wycieczkę do Kopenhagi. Od poniedziałku.
Komentarze - O lecą już nieloty kiwi

O lecą już nieloty kiwi

25 November 2005

"Tututututu turututututu tutu tutu tututu turututututu" Zimowo mi. Śnieżek spadł i niebo nad miastem nagle pomarańczowe. I listopad skarcony z podwiniętym ogonem. Nadspodziewanie że wogóle, w tym roku już mi świątecznie. Najchętniej zaczęłabym pakować prezenty w czerwony błyszczący papier i wiązać je zielonymi kokardami. A to prawie miesiąc jeszcze. Zleci szybko i jeszcze zdążę najęczeć tu, jak ja nie lubię świąt, bo to komercha, ludzi, bo to bezmyślne stado, mojej rodziny, bo to sępy. Jeszcze zdążę, ale dziś nucę sobie śniegowe piosenki i mam świetny humor. Czuję się jak jakiś bożek - oto sprawiłam, że pada śnieg! Let it snow, let it snow, let it snow Bawię się, doskonale się bawię. Na złość światu i na przeciw własnemu przekonaniu, że grafikiem nie jestem i nie będę. I nawet jeśli nigdy nie stworzę własnej plątaniny macek 3D (zauważyliście, że większość grafików ma w swojej kolekcji coś takiego?), dziką radochę sprawia mi łączenie luźnych elementów w całość. Poczytałabym coś głupiego. "Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa" preferencyjnie.
Komentarze - Czytam Bundza

Czytam Bundza

24 November 2005

Czytanie Bundza jest ZŁE.
Komentarze - Something new

Something new

21 November 2005

Coś nowego. Chora jestem. I tyle.
Komentarze - Nuda

Nuda

19 November 2005

Podobno ludzie inteligentni nie znają pojęcia "nudy". Otóż jest to stwierdzenie błędne. Człowiek inteligentny na pewno zna to pojęcie, jednakże gdybym to ja się jednak myliła, poniżej zamieszczam definicję. nuda (Wilga) rz. ż Ia 1. ‘uczucie przygnębienia wywołane brakiem lub jednostajnością wrażeń’ 2. ‘cecha tego, co wywołuje nudę’ 3. ‘to, co wywołuje znudzenie; rzecz nieciekawa’ Wracając jednak do stwierdzenia, że nuda jest dla osób inteligentnych pojęciem obcym, wnioskuję, że osobą inteligentną nie jestem. Ostatnie parę dni było eksplozją znudzenia, a dzisiejszy wieczór jest jej kulminacją. Wychodząc z założenia, że praca nie jest dobrym sposobem na spędzanie wolnego czasu, tudzież weekendu, przeznaczonego na odpoczynek od tejże pracy, postanowiłam, że palcem nie ruszę. Mroziu najwyraźniej wyszedł z podobnego założenia i oboje nagle znaleźliśmy się w tym punkcie dnia, gdy kompletnie nie mamy co ze sobą zrobić. Listopad z nami w żadnym wypadku nie współpracuje, fundując nam temperatury zerowe i unieruchomiając nas w domu. Z przerażeniem odkryliśmy, że domowa filmoteka sięgnęła dna, o naszej kochanej TVP nie wspominając, gdyż ta już dawno przeszła na dna drugą stronę i właśnie się rozpędza w poszukiwaniu dna kolejnego. Zawsze jest przecież drugie dno, zresztą pod każdym dnem jest jeszcze warstwa mułu. Z zapewnień kolegi Yaśka, zapalonego nurka, w polskich stawach niejednokrotnie równa głębokości samego stawu. Anyway, grać mi się nie chce, bo i nie mam w co, Kratosa byle hero nie pobije, żadne tygrysy czy inne smoki, o Dark Alliance'ach nie wspominając. Jako tako trzyma się Pratchett, ale też powoli ustępuje pola, bo ileż można w kółko i chyba nawet Jingo tu niewiele pomoże. Nudzimy się. Jak debile. I nawet się nie zaprujemy, bo cola wyszła, został sam gin. A wiecie co? Właśnie mi się coś przypomniało w temacie ginu i toniku. It is a curious fact, and one to which no one knows quite how much importance to attach, that something like 85% of all known worlds in the Galaxy, be they primitive or highly advanced, have invented a drink called jynnan tonnyx, or gee-N'N-T'N-ix, or jinond-o-nicks, or any one of a thousand or more variations on the same phonetic theme. The drinks themselves are not the same, and vary between the Sivolvian "chinanto/mnigs" which is ordinary water server at slightly above room temperature, and the Gagrakackan "tzjin-anthony-ks" which kills cows at a hundred paces; and in fact the one common factor between all of them, beyond the fact that the names sound the same, is that they were all invented and named before the worlds concerned made contact with any other worlds. D. Adams: "Restaurant at the End of the Universe" Boskie, nie? I wyszukanie tego fragmentu zajęło mi około 2 minut, a to oznacza, że mam 2 minuty mniej do zakończenia weekendu i do chwili, gdy będę mogła wreszcie przestać się nudzić i zabrać za pracę. Gosh, how can people live like that?

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252, 253,

Strona 142 z 253

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.