Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Chaos

Chaos

09 October 2005

Szalony tydzień za mną zwieńczony równie wariackim weekendem. A przede mną następne szaleństwo siedmiodniowe. Będzie parę rewelacji pod koniec tygodnia do opisania, ale na razie cicho-sza, żeby nie zapeszyć. Cieszę się, że tyle się dzieje, cieszę się, bo nie lubię czekać. A tak nawet nie mam na to za wiele czasu. Mam za to czas, żeby być dumna. Z mojej siostrzyczki. I mam czas, żeby być smutna. Z powodu wyjazdu brata. I żeby rozpieszczać kota, brać udział w wyborach i marudzić nad kafelkami do łazienki. Takie to małe rzeczy, a przecież każda znaczy bardzo wiele. Chaotycznie znowu. Nie umiem jakoś pisać, kiedy mieszają się we mnie nastroje euforyczno-depresyjne. Jutro idę na step, a pojutrze na pump. Może trochę ochłonę, jak dostanę wycisk. Może tym razem się uda. Może nie cofnę się w pół kroku. Może znajdę swoje miejsce pomiędzy Nią, siostrą, lustrami i własnym życiem. Tęsknię za tym... a jednocześnie nie umiem zrobić tego jednego kroku, który zlikwidowałby tęsknotę. Przecież wystarczy pójść tam kilka razy pod rząd, przestać myśleć i dać się opętać. Ja idę na jedne zajęcia, a potem się cofam w popłochu. Szklana tafla pomiędzy mną a Nią. Nie widać przeszkody, ale ona tam jest. A znaki zapytania nieustannie pracują na jej grubość. Mitsu przeszła, a ja nie i teraz zupełnie nie wiem, na czym stoję. Kim tam jestem, czy wogóle i kim chciałabym właściwie być. Łatwiej było być bezgranicznie zakochanym... P.s. Piękny jest.
Komentarze - Let it be... sparkle!

Let it be... sparkle!

07 October 2005

Uczelnia zwaliła mi się na głowę jak co roku. Wszędzie październikowe zamieszanie - bo plany trzeba poprawić, bo sale nie te, bo papierzysk pełno, bo nie widzieliśmy się 3 miesiące! I chociaż wszyscy zabiegani i zapracowani, to jednak promienieją. Sytuacja odwrotna do tej z czerwca, gdy mamy już siebie tak dosyć, że nawet uśmiechnąć się nie chce. Czuję się, jakbym wirowała. "Sparkle, sparkle, tiiing!" i już biegnę dalej, do innych zajęć, innych miejsc i ludzi. I jakaś taka radosna jestem i pozytywnie nastawiona do świata. I śmieję się często, tak często, jak nigdy dotąd. A jednak to tylko maska. Tej jesieni jestem jak jezioro - na powierzchni spokojne i rozmigotane słońcem, na płytkiej wodzie przyjazne i bezpieczne. A w głębi czają się potwory i wiry mojej świadomości. Pst! Nie mącić wody, bo wypłyną. Dlatego płytka jestem w swoich reakcjach i przemyśleniach - nie próbuję nawet udawać głębi. Wydaje mi się, że otoczenie może mnie odbierać jako osobę niepoważną i nieodpowiedzialną. Wieczne dziecko. Ale co ja poradzę, że mam siano w głowie? sparkle sparkle sparkle... TIIIINNNNG!
Komentarze - Wtorkowe anomalie

Wtorkowe anomalie

04 October 2005

Z... Z... Zimmmmno... Cetralne ogrzewanie jest do bani, gdy kieruje tym ktoś inny, niż użytkownik. Od dwóch tygodni regularnie, codziennie, marznę przy 16-18 stopniach w pokoju. Dziś mam pierwsze w tym semestrze zajęcia. Znów ta głupia organizacja wirtualna. Mam wrażenie, że wypadałoby się do niej przyzwyczaić, bo utknę w tym przedmiocie na dobre. Najlepsze jest to, że dowiedziałam się o tych zajęciach wczoraj - nie to, żebym się skarżyła, ale czasem miło by było wiedzieć z wyprzedzeniem - chociaż parodniowym. Generalnie - nie lubię wtorków! To jakiś taki dzień tygodnia, który jest dla mnie totalnie, niesympatycznie nijaki. Poniedziałki są miłe, środy obfitują w dobre wiadomości, czwartki są leniwe, a piątki pełne ulgi przed weekendem. W soboty i niedziele nigdy nic się nie dzieje. We wtorki wali się wszystko, nic się nie udaje, nic się nie zmienia na lepsze. A dziś znów jest wtorek i znów nam nie idzie załatwianie czegokolwiek. Fatum. A poza tym... jest zimno. Strasznie beznadziejnie zimno! Brrr....
Komentarze - Usagi w październiku

Usagi w październiku

02 October 2005

Jutro się wiele wyjaśni. I może nic się nie zmieni, a może wszystko. Nie ma mnie - egzystuję. Głowę mam jak balon, a w niej tylko metry kwadratowe, zasłonki, kafelki i ... łyżki. Czemu te ostatnie to zupełnie nie wiem. Weekend spędziłam w nowym, własnym mieszkaniu, czyli w świecie marzeń. We własnej głowie. To jak na tych obrazach, gdzie malarz maluje samego siebie, malującego siebie, malującego kolejnego siebie, aż w nieskończoną małość malarzy na własnych obrazach. Ja mam tak samo, tylko w drugą stronę i zupełnie inaczej. Fikoł kompletny. Żeby nie było, że się ograniczam, dodatkowo czytam Muminki, a konkretnie "Dolinę Muminków w listopadzie". Smutno mi. Jak zawsze zresztą, gdy to czytam. Bo książka nie jest dla dzieci, jest dla dorosłych, którzy myślą, że to dla dzieci i nagle odkrywają, że to zupełnie nie tak. Jest o ludziach, ich wadach, nawykach, tęsknotach i złudzeniach. O całych tych ramach, w których żyjemy i poza które nie tylko nie umiemy, ale nawet nie chcemy wyjść. O Filifionkach, które na zawsze pozostaną Filifionkami i Paszczakach, które nie mogą być nikim innym, jak Paszczakami właśnie. "Był tam strasznie dawno temu, ale jedną rzecz pamiętał bardzo dokładnie. Pamiętał pokój gościnny z oknem na południe, przypominał sobie, jak miło było budzić się w nim rano. Okna były otwarte, łagodny letni wietrzyk poruszał białą firanką, haczyk w oknie stukał leciutko od powiewu... A pod sufitem bzyczała mucha. I nie trzeba było się spieszyć. Kawa czekała na werandzie, wszystko było proste i samo dobrze się układło." I gdy to czytam, czuję znów zapach letnich poranków w Siemianowie, gdy słońce osuszało rosę z pnącego wina. I tęsknię tak boleśnie, aż po łzy. Takie bym chciała mieć mieszkanie - ciepłe nie tylko słońcem, ale i atmosferą. Takie, do którego znajomi przychodzą odpocząć od codziennych spraw. A mam tylko ten duży, jasny, zimny pokój. Taki, jak ja. Bez umiejętności tworzenia ciepła. Fragment pochodzi z: Tove Jansson "Dolina Muminków w listopadzie"
Komentarze - !!!

!!!

30 September 2005

290 000 za 90 m2?! Pierdolę.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252, 253,

Strona 147 z 253

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.