Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - ...

...

07 November 2010

Słabo sypiam. Budzę się w nocy i zastanawiam, czy wstać i zacząć dzień, czy przenieść się na kanapę i spróbować dospać, czy może po prostu udawać, że wcale się nie obudziłam. Dni już nie odliczam, chwile mijają zupełnie chaotycznie. A ja ignoruję siebie.

Powoli i metodycznie usuwam wszystko to, co mi przeszkadza. To potwornie skomplikowane kłębowisko uczuć, wspomnień, lęków i pragnień. Dążę do maksymalnego uproszczenia własnego ja. Pozbywam się złożoności poprzez eliminację kolejnych osobowości składowych. Chcę wreszcie dotrzeć do sedna.

Bezsilność i poczucie winy po Pyśce - won! Niepewność po doktoracie - wynocha! Gorycz wywołana chorobą dziadka - za drzwi! Lęk o babcię - też. Dążenie do perfekcjonizmu - a komu to potrzebne! Ambicje zawodowe - to samo! Gepardy - zapomnieć! Rozczarowania - porzucić! Szok po śmierci Kasi...

Jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz, jeszcze nie umiem. Wciąż ciemność w tym miejscu.  

Odzieram siebie z siebie. Odzieram po kawałku. Aż nie zostanie żadna cząstka, która wie, jak to boli.

Komentarze - Chiny: sprawozdanie z wycieczki

Chiny: sprawozdanie z wycieczki

25 October 2010

Nareszcie udało mi się z tym uporać. Z właściwymi sobie zdolnościami do utrudniania własnego życia, wymyśliłam sobie mini - reportaż. Zanim Mroziu wywołał zdjęcia, zanim ja odszyfrowałam własne bazgroły na karteluszkach, minął prawie miesiąc, ale...

Mam przyjemność zaprosić Was na sprawozdanie z naszej wielkiej wyprawy do Chin. Ja wiem, z tą "wielką wyprawą" to przesada, są całe tysiące obieżyświatów bardziej zaprawionych w bojach niż my. Ale dla mnie to były rewelacyjne wakacje. I już.

Jeśli ktoś chce zajrzeć i poczytać, jak Usagi postrzega Chiny, to zapraszam tu: Skarby Chin.

A teraz zbieram na Wietnam, a co :)

Chiny: sprawozdanie z wycieczki
Komentarze - ...

...

19 October 2010

Popełniłam dziś najgłupszą rzecz na świecie - złapałam gorącą patelnię ręką. Smażyłam naleśniki, odwróciłam patelnię, a ta wysunęła mi się z ręki. Złapałam w locie za rozgrzany metalowy element łączący rączkę z patelnią. W momencie, gdy uderzył mnie ból, miałam w głowie tylko jedno: jak puszczę i spadnie, to będzie brudno. Odstawiłam więc ją gołą ręką na miejsce, wyłączyłam kuchenkę, poprawiłam naleśnik i dopiero odkręciłam zimną wodę i zgięłam się z bólu.

I to by było na tyle na temat mojego instynktu samozachowawczego.

Przez cały palec wskazujący prawej ręki ciągnie się brzydka, czerwona pręga. Boli, oczywiście, że boli, dziwne by było gdyby nie. A mnie jedynie irytuje, że nie mogę umyć zlewozmywaka w kuchni i odkurzyć. Smutne? O tak.

Pisanie na klawiaturze też mi nie idzie, przynieść sobie kubka z herbatą nie mogę, utrzymać długopisu, a jutro będzie gorzej. A ja się zastanawiam, czy dam radę poprasować pranie. I to dopiero jest tragiczne.

Niedługo 10 listopad. Już wystartowałam. And running, running, and running, running... I tylko ciemność w sercu przycupnięta ostrożnie niczym mały dymny kot... Running... running...

Komentarze - 13 październik

13 październik

13 October 2010

13 październik. 10 rocznica. Na śmierć zapomniałam.

Od 10 lat razem. Z przerażeniem patrzę na tę liczbę. Większość naszych znajomych zdążyła się już rozwieść lub dorobić dwójki dzieci. A my nawet daty ślubu jeszcze nie zaplanowaliśmy.

Choć może to właśnie jest nasza recepta na szczęście? Iść swoim rytmem, bez ulegania naciskom, bez oglądania się na innych, niespiesznie.

Niezły staż mamy.

Komentarze - Moje Chiny

Moje Chiny

05 October 2010

Wróciłam z Chin i się zapadłam. Nie, to nie była podróż życia, jednak życie po powrocie nie jest takie samo. Jest trudniejsze. Patrzę na jesień za oknem i zastanawiam się, czemu. I coraz lepiej rozumiem określenie "szara, polska rzeczywistość".

Chiny mnie urzekły, oczarowały. Nie z początku, ale stopniowo, subtelnie zagarniając więcej i więcej obszarów serca, aż w końcu się zakochałam. To niesamowity kraj wielkich wieżowców i autostrad, szybkiej kolei, zadbanych parków i ludzi, którzy niosą jakiś spokój w sobie. Ten spokój, harmonia promienieje z nich na zewnątrz, jest jak ich budowle - lekki, piękny, wiekowy.

Z podróży przywiozłam ze sobą mnóstwo zdjęć, wspomnień, zapisków. Miałam je przepisać i stworzyć "raport z wycieczki". Lecz siedzę przed komputerem i... nie umiem - nie umiem Chin, które poznałam, zamknąć w potoku słów.

Moje Chiny

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 89 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.