Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Szeptem

Szeptem

06 July 2004

Szeptem... nawet myślę tak... by Ciebie nie spłoszyć... By spojrzenie Twoje tego nie widziało... Aby moje usta ruchem nie zdradziły, by te słowa ciężkie zostały milczące... Szeptem, cicho, najciszej... Nie powiem, że kocham...
Komentarze - Czy to...?

Czy to...?

05 July 2004

- Zastrzelić cię? - krótko obcięta głowa Anki pojawia sie w polu mojego widzenia. - Zastrzel - jęczę, przerywanym głosem. Ręce drżą i tak strasznie, strasznie boli mnie klatka piersiowa. - Nie - uśmiech pojawia się najpierw w kącikach oczu - Za dobrze by ci było. Do góry! Nadzieja gaśnie. Mozolnie wypycham sztangę... Czuję jak krople potu spływają w dół ramienia. Znów... A przecież nie umiem z tego zrezygnować. Nie umiem zrezygnować z ani jednej chwili, nie umiem zrezygnować z Niej.
Komentarze - Pamiętnik Julki

Pamiętnik Julki

05 July 2004

Pamiętnik Julki Czytam i ryczę. Bez sensu.
Komentarze - Jestem wrakiem...

Jestem wrakiem...

04 July 2004

Obudziłam się dziś na wznak. Spróbowałam się przełożyć na bok, bo nie lubię tak leżeć... "Ojjj... au... sss..." - pozostałam w pozycji: Sufit jest taaaaki interesujący. Mroziu zwlekł mnie z łóżka kilka minut później z sadystycznym uśmiechem: "Dobrze ci tak, cierp kobieto za głupotę." Wstałam, ambitnie nawet próbowałam uczesać włosy... Auuuu... Pojechaliśmy nad morze wygrzać moje stare kości - jaki on jednak kochany... Tyle że lało, więc zjedliśmy rybkę, lody i wróciliśmy...Ledwo wdrapałam się po schodach... I co? I poszłam na to HI/LO. I skakałam przez całą godzinę. I już nie dotrwałam do ABF-u, tylko wróciłam do domu, poleżeć w wannie. Ale już wiem przynajmniej, że jutro nie będę płakała przy przysiadach ze sztangą. O yeah!!! Jedynie przy pompkach. Fuck.
Komentarze - In every breath...

In every breath...

03 July 2004

Dostałam w dupę. Tak po prostu. Ledwo chodzę. Joga to był koszmar, stretching - objawienie, a pump - bolesna ekstaza. Jestem wrakiem. Mroziu zapytał mnie dziś, czy nie mam czasem chęci, żeby sobie odpuścić. Stwierdzić: "Pierdolę to, jestem zmęczona, koniec." Zszokował mnie - jak to "odpuścić"? I nie ćwiczyć? To tak można? Nigdy mi to nie przyszło do głowy. Przez te kilka miesięcy fitness stał się rytuałem jak mycie zębów - nie zastanawiam się, czy je myć, po prostu myję. No jasne, czasem podczas ćwiczeń chce mi się żygać ze zmęczenia, albo mięśnie tak bolą, że chce się wyć. Czasem po prostu nie mam siły, żeby podnieść sztangę, po raz kolejny wejść na step, ale... Przez cały ten czas wyszłam z zajęć trzy razy. I zawsze czułam wstyd i żal, do samej siebie, że nie dałam rady. A przecież nikt mnie nie zmusza, nikt nie każe mi jęczeć z bólu w nocy, gdy przekładam się na drugi obolały bok. Robię to tylko dla siebie, po prostu nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby przestać. Z kolei ojciec obejrzał nas dziś na pumpie i stwierdził, że krzyk krzykiem, ale... Dla mnie nie ma ale.. Nie da się ocenić Anki z boku, trzeba być z nią. Anka krzyczy, ale kiedy trzyma się w trzęsących rękach sztangę i czuje, że nie da rady, tylko ten krzyk jest w stanie zmobilizować. Jej radosne "Argghhh!!! Dawaj!!! Wiem, że boli. MA boleć!!", gdy podciąga ciężar, dodaje sił. Pot zalewa oczy, klnie się pod nosem i walczy dalej. Jutro zwlekę się z łóżka, sycząc z bólu zjem śniadanie i znów tam pójdę. Bo nie rozumiem słowa: "Odpuścić".

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 202 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.