Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Prima contra Aprilis

Prima contra Aprilis

01 April 2005

Jakiś dziwny ten dzień - zupełne zaprzeczenie dwóch ostatnich. Komputery działały, ludzie się do mnie uśmiechali, na stepie było bosko, brzuch to jeden wielki zakwas. W ramach użalania się nad sobą, postanowiłam usunąć cellulitis. Obejrzałam się w lustrze i z żalem odkryłam, że akcja z góry skazana jest na niepowodzenie z braku przedmiotu usuwania. Do głowy przyszły mi rozstępy, ale okazały się pomysłem równie chybionym. Lustracja wyższych partii zmarszczek nie wykazała. Kupiłam więc żel/peeling pod prysznic CelluBlok, krem na rozstępy i maseczkę na zmarszczki. Dementuję plotki: nie, nie jestem normalna. Tak naprawdę to chyba mój jedyny problem. Kremu na mózg nie wynaleziono. Siedzę więc sobie rozkosznie zmęczona, cała różowa po zdzieraniu nieszczęsnego naskórka, cała lepka od kremu, z roześmianą mordą wysmarowaną żółtą mazią i jestem naprawdę, rzeczywiście i bez żadnego zamylania - pieruńsko szczęśliwa. Kobiety są proste, nie?
Komentarze - Ćwiczę, bo życie jest złe

Ćwiczę, bo życie jest złe

31 March 2005

"Ten księżyc jest taki jak ja. Smutny i okrągły" Bufka "Lato Muminków" Wczoraj doszłam do wniosku, że czuję się jak bukłak pełen wody. Boska Kobieta nieustannie prostująca mi plecy i pokrzykująca z pasją, tylko mnie utwierdziła w tym, że jestem beznadziejna. A Jej późniejsze stwierdzenie zdołowało mnie kompletnie, choć intencje miała pewnie zgoła odmienne. Źle je odebrałam. Przepraszam. Zagubiłam się w tym wszystkim. Już nie wiem, czy grube uda to wynik jedzenia czy ćwiczeń. Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić. Ćwiczę i ćwiczę, a efekty jakby zatrzymały się w miejscu. Niby ręce i ramiona coraz lepsze, ale dół to klęska. Moje życie przesycone jest okrzykami "Wyprostuj się!". Najbardziej boli świadomość, że to nie skrzywienie, a jedynie ja zawalam sprawę. Ja i moja nieudolność. Przez jakiś czas jest ok, jest dobrze, a potem nagle spadam i zapominam, co to znaczy "prosta sylwetka". Anka mnie wczoraj poustawiała - pewnie przez parę dni będzie dobrze. Potem znów zapomnę i zakręcę się w tym, co zrobić z biodrami, co z ramionami, a co z brodą. Już nie wiem, co chcę osiągnąć i gdzie jest koniec drogi. Więc ćwiczę i ćwiczę i ćwiczę. W Activie i w domu, rano i wieczorem, samotnie i z kimś. Ćwiczę, bo nie lubię siebie. Ćwiczę, bo jest mi smutno. Ćwiczę, bo jestem zła. Ćwiczę, bo jestem zmęczona. Ćwiczę, bo nie wiem, co dalej. Czasem chciałabym, żeby ktoś coś z tym zrobił za mnie. Żeby siadł i wyznaczył mi ilość godzin, rodzaj zajęć, dni treningu. Dobrał dietę. Ale ja to i tak pewnie pozawalam, znajdę tysiące wymówek, żeby nie chodzić na to, czego nie lubię, a to, co lubię, robić w nadmiarze. Ruchowa bulimia. Może dlatego zdecydowałam się na trening specjalny mięśni brzucha, choć nie wiem, po cholerę mi na nim sześciopak. Aerobiczna "szóstka" Weidera podobno czyni cuda. I z założenia już łamię zasady treningu chodząc w międzyczasie na ABF. Nie ważne. Pewnie i tak nie dam rady. Nie akceptuję siebie dzisiaj.
Komentarze - Dywersja dywersji

Dywersja dywersji

30 March 2005

Fascynuje mnie działanie mojego mózgu. Klepię te strony i klepię i teoretycznie powinnam popełniać coraz mniej błędów czyli dążyć do perfekcji. Tymczasem to, co czasem wymyślam, zadziwia po paru dniach nawet mnie samą. Normalnie prowadzę dywersję przeciwko samej sobie. Ostatni mój pomysł to sprawdzanie, czy w bazie istnieją rekordy z danego działu i jeśli istnieją - wyświetlanie ich. Oczywiście genialnie przeprowadzam to COUNT-em, a następnie SELECT-em. I potem się dziwię, czemu strona rzeźbi. Już pomijam fakt, że zliczam nawet te działy, które istnieją na pewno, ewentualnie których istnienie nie robi różnicy. Gdzieś w zakamarkach mojego umysłu musiała zrodzić się genialna idea, że w ten sposób będzie szybciej, bo jeśli rekordów nie będzie, nie będzie też SELECT-a. Szkoda, że jednocześnie nie zrodziła się nutka rozsądku, że jeśli rekordy będą, to właśnie wykonuję dwie operacje na bazie zamiast jednej. "Podziwiam... tak, podziwiam" że zacytuję Bufkę. Odkręcanie moich pomysłów zajmuje niekiedy więcej czasu niż ich wymyślanie. Nie tylko w kodzie, także w normalnym życiu. Nie ma to, jak żyć z tą drugą. Nigdy nie jest nudno.
Komentarze - Akcja pod Arsenałem

Akcja pod Arsenałem

27 March 2005

Wczoraj mijała 62 rocznica Akcji pod Arsenałem. Ruszyło mnie. Nie, nie dlatego, że była, ale przez pewien wpis na pewnym blogu. 62 lata. Ponad pół wieku. No ileż można? Pewnie zostanę uznana za mało patriotyczną, lub za pozbawioną uczuć wyższych, ale mnie takie rozpamiętywanie tylko denerwuje. Co było, było. Po cholerę to ciągle rozgrzebywać? Ku pamięci? No to pamiętamy, o tak! Polacy nie potrafią nic innego, jak tylko pamiętać, wspominać, żałować. Żyjemy zwycięstwami i klęskami przodków, żyjemy ich grobami i na ich grobach. Zrobiliśmy z przeszłości cyrk narodowy, zmieniliśmy piękne wartości w pożywkę dla mas. Zamiast siłą narodową, stały się kulą u naszej nogi, ciągnąca nas w otchłanie fałszywych żalów i krzywd. Przeszłość otacza Polskę czarnym całunem, który krępuje wszystkie nasze ruchy. Ten nasz mesjanizm, cierpiętnictwo i uwielbienie dramatyzmu oraz bohaterstwa. Ten nasz cholerny romantyzm. Nasze podbijanie Moskwy, Polska od morza do morza. Do diabła, ludzie, to przeszłość! Przeszłość, którą sami zniszczyliśmy i doprowadziliśmy do upadku. Właśnie tym naszym jej uwielbieniem, tym pieprzonym sarmatyzmem, który nie jest niczym innym jak tylko chwaleniem się nie swoimi osiągnięciami i okrzykami, że nam się należy. Gówno nam się należy. Właśnie na tyle sobie zapracowaliśmy jako naród. A bohaterstwo? Bohaterstwo jest. I dość łatwo jest być bohaterem, gdy się nie ma wyboru. Zaszczute zwierzę jest bardziej niebezpieczne, niż takie, które ma możliwość ucieczki. Ale nie umniejszam. W swoim czasie i miejscu byli bohaterami. Tak jak Korczak oraz tysiące ludzi, o których się nie mówi, bo ich bohaterstwo nie było tak spektakularne. Tylko że to przeszłość. A może by tak, zamiast ich ślepo podziwiać, spróbować zrobić coś tu i teraz? Czasy pokoju wymagają innego rodzaju bohaterów, kto wie, czy czasem nie jest to trudniejsze. Bo nie wystarczy rzucić się na wroga i zginąć, bo nie ma jasno określonych wrogów i nie ma jasnej drogi bohaterstwa. Więc zostawmy do jasnej cholery, te duchy przeszłości, nie nasze dokonania, nie nasze zwycięstwa. Ruszmy te nasze zapasione fałszywym patriotyzmem dupy w przyszłość i zacznijmy coś robić dla tego kraju, którego przeszłość tak kochamy i którego przyszłość tak nas niewiele obchodzi. 62 lata. Dajmy im do cholery wreszcie odpocząć.
Komentarze - Kochając nie pamiętać - dola przeklęta

Kochając nie pamiętać - dola przeklęta

24 March 2005

W nocy miałam dziwne sny i obudziłam się nieprzytomna. Dawno nie było mi tak słabo, ledwo dowlokłam się na uczelnię. Na uczelni dotarło do mnie, że w sobotę święta. Dotarło i przeszło bez echa, nie czuję tych świąt w tym roku, może dlatego, że mi się o nich zupełnie zapomniało. Generalnie zapomina mi się o wszystkim... Kiedyś czytałam książkę pt. "Żółnierz Arete", autora sobie nie przypomnę za diabły, ale główny bohater co rano budził się nie pamiętając nic z dni poprzednich. Prowadził więc dziennik, w którym zapisywał wszystko, co się wydarzyło i kim jest. Życie zaczynające się codziennie od czytania, a kończące niepamięcią. Straszna perspektywa. Chyba nie chciałabym zapomnieć. Bo ta wiosna, te parę dni, bardzo miło mi się rysuje w pamięci. Nawet ten wymuszony bezruch i bezkonstruktywność. A jakby ktoś na wiosnę chciał sprawdzić, na ile mnie zna, to zapraszam: TEST

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91, 92, 93, 94, 95, 96, 97, 98, 99, 100, 101, 102, 103, 104, 105, 106, 107, 108, 109, 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116, 117, 118, 119, 120, 121, 122, 123, 124, 125, 126, 127, 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139, 140, 141, 142, 143, 144, 145, 146, 147, 148, 149, 150, 151, 152, 153, 154, 155, 156, 157, 158, 159, 160, 161, 162, 163, 164, 165, 166, 167, 168, 169, 170, 171, 172, 173, 174, 175, 176, 177, 178, 179, 180, 181, 182, 183, 184, 185, 186, 187, 188, 189, 190, 191, 192, 193, 194, 195, 196, 197, 198, 199, 200, 201, 202, 203, 204, 205, 206, 207, 208, 209, 210, 211, 212, 213, 214, 215, 216, 217, 218, 219, 220, 221, 222, 223, 224, 225, 226, 227, 228, 229, 230, 231, 232, 233, 234, 235, 236, 237, 238, 239, 240, 241, 242, 243, 244, 245, 246, 247, 248, 249, 250, 251, 252,

Strona 166 z 252

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.