Dawno, dawno temu...
09 January 2004
W dzieciństwie większości ludzi gościły bajki. Cudowny, zaczarowany świat, w którym dobro zawsze zwyciężało nad złem. Świat czarno-biały, jing i jang, dobro jest piękne i ma jasne barwy, zło jest ohydne i ubiera się w ciemne kolory.
Jaś i Małgosia zabili Babę Jagę w okrutny sposób, Smok Wawelski pękł otruty, a Złego Wilka wypatroszono. Taka jest kara za bycie złym, tak miłosierne dobro karze pokonanych.
Ale mimo wszystko te stare bajki miały niepowtarzalny urok i czar, budziły dziecięcą wyobraźnię, wpajały im pewne zasady moralne. Cieszyły i skłaniały do marzeń.
O czym marzy dziewczynka oglądająca zdeformowane postacie robiące na złość koleżance? Ohydne karykaturki zwierząt wyśmiewające mniejszego? Bezmyślną Barbie idącą na kolejne zakupy?
O czym może śnić chłopiec wychowany na bajkach o Masce, Bat Manie? Oglądający bezsensowne transformersy?
Jacy ludzie wyrosną z tych dzieci? Jakie prawdy niosą nowoczesne bajki, w których dobro i zło jest jednakowo ohydne? Które często nie mają nawet fabuły i są pretekstem do kolejnego bicia się po głowach? I jaka jest alternatywa?
Dzisiejszym dzieciom odebrano marzenia, a dano konsumpcjonizm.