Mały biały domek
25 September 2005
Wybory mnie dobiły. Z głupotą nie wygrasz. Ale znaleźliśmy z Mroziem mieszkanie, które po oględzinach w Internecie jak i na żywo z okna samochodu, wydało nam się przyswajalne. Teraz ja latam po pokoju i obmyślam, którą wersję chcę, a Mroziu pogrywa w Worka, żeby usunąć sprzed oczu wizję wydatków. Biedny chłopak, tak się stresuje, a przecież w życiu będzie, co ma być. Mieszkać trzeba gdzieś, jak można dobrze, to dobrze, jak się okaże, że jednak źle, to się wymyśli coś innego. Nie można wiecznie uciekać od problemów, bo nie ma rozwiązań idealnych. Ani ja, ani on, nie jesteśmy milionerami, dopiero się dorabiamy, ale idzie nam nieźle. A za parę lat może iść nam źle. I co z tego? Co przeżyjemy i jak to przeżyjemy, to nasze. Nikt nam nie odbierze tego, co mamy za sobą. Tylko sumy rzeczywiście podnoszą włosy na głowie. Biedny Mroziu...