Etykiety
Kotka
24 April 2004, Szczecin
Sierść kocia jest miękkaprzesuwa się pod ręką
stawia opór głaskana pod włos
Uszy kocie są gładkie
ciepłym aksamitem
żywe
Ruchy kocie są lekkie
gdy z niezwykłą gracją
przebiega przez noc
A teraz śpi zwinięta
w mruczącą doskonałość...
Sny kocie są pełne
krwistej śmierci i piór.
Namiętność
01 October 2002, Szczecin
Namiętność to jest too czym śpiewały
szare wróble
siedzące na płocie.
To sposób
w jaki wiatr
przepływa pod skrzydłami
- mówiły –
To trzask
jaki wydaje
pękająca skorupka
pierwszego pisklęcia.
Namiętność to jest to
o czym mruczała
płowa kotka
liżąca nowonarodzone kocięta.
To ostatni
krzyk
schwytanego ptaka
- szeptała –
To smak
jaki zostawia
wciąż tętniąca
szkarłatna krew.
A namiętność była we wszystkim:
skrzydłach wróbli, pomruku kota
i jeszcze w płatkach jaśminu.
Ciepła, słodka, okrutna –
jak śmierć.
Kategorie: namiętność, kot, krew,
Przeprosiny
22 July 2002, Stożek 978 m n.p.m.
Przepraszam Cię za wszystko,przepraszam.
Za smutki, których jeszcze cienie
pod powieką
drżą lekko, w łez szeleście
jak liście opadłe.
Przepraszam Cię za wszystko,
za to, że znów czekam
na ciche melancholie,
na wieczory zdradne.
Więc przepraszam.
Przepraszam
za tę miłość głupią,
która plącze me myśli,
serce rzuca w ciemność.
I
przepraszam,
że czekam
na Twoją wzajemność
I przepraszam,
że jeszcze karmię się nadzieją.
Ja przepraszam Cię bardzo.
Przepraszam!
Przepraszam!!!
Za marzenia przekwitłe,
które nie istnieją!
Więc przepraszam.
Czy słyszysz?
Przepraszam, że żyję!
Za to, że Twe dni męskie
kobiecością zraszam.
Krwi krople wyciekają,
kapią poprzez palce.
Ja przepraszam za wszystko.
Przepraszam... prze... pra... szam...
Kategorie: przeprosiny, miłość, ciemność, nadzieja, krew,
Zawirowania
24 February 2001, Szczecin
A świat mój zbyt realny?Realny aż do bólu.
Kroplami krwi przecieka
przez rozstawione palce.
Czy wczoraj kiedyś było?
Czy jutro będzie jeszcze?
I czy dzień, który mija,
przemija już na zawsze?
Mój umysł wciąż wiruje
i ciało me się kręci
i nawet każdy uśmiech
powraca do mnie wreszcie.
Jak wiele takich wspomnień?
Jak wiele wyobrażeń?
I ile jeszcze zdołam
w me słowa wlepić treści?
Obudzę się z letargu,
otworzę wyobraźnię,
a w ognie przedwieczorne
wmiesza się błękit ranków...
Mój okrzyk rozpaczliwy
w świergocie wróbli zgaśnie.
Odbicie mojej twarzy
w zapachu majeranku...
Kategorie: krew, przemijanie,
Wietrzny taniec
10 July 2000, Regietów
Ze wzgórza spadł w dolinę Wiatr,zabłądził wśród gałęzi.
Księżyc nań spojrzał i nagle zbladł,
że hula miast chmury pędzić.
Ach, Wietrze – wracaj – tak rzecze mu,
bo noc się w całun obleka
nie widać Gwiazd, ja niknę i
w ciemności się toczy rzeka.
A na to wiatr się zaśmiał w głos
i pomknął między sosny:
„Schowaj za chmurę swój złoty nos,
Księżycu mój wyniosły!”
„Ja nadal będę hulał wśród drzew
i sosny do tańca prosił,
bo we mnie burzy się wietrzna krew,
bo mnie energia roznosi!”
Zrozumiał Księżyc, co rzec chciał Wiatr,
w zadumie się cichej pogrążył,
pożegnał Gwiazdy, do rzeki wpadł
i zaczął z nią w podskokach krążyć.
I jeśli wejdziesz w dolinę dziś,
wędrowcze w drodze zbłąkany,
ujrzysz jak strumień i Księżyc lśnią
wraz z wiatrem idąc w tany...
1, 2,
Strona 1 z 2