???
18 March 2004
Od wtorku czuję się dziwnie. Samo chodzenie stało się dla mnie wysiłkiem. Bolą mnie mięśnie, jest mi gorąco, oblewam się zimnym potem. Potem którego nie ma. Pierwsze piętro to dla mnie ilość schodów równa porządnej zadyszce. Przejście do kuchni powoduje nagłe przyśpieszenie uderzeń serca. Śmieję się histerycznie z byle czego albo płakać mi się chce. Ciśnienie osiągnęło max w całej historii mojego życia: 120/80 (na codzień koło 90/50). Czuję się jak po alkoholu. Wczoraj nie poszłam na stepa tylko powlokłam się na spacer. Nie sądziłam, że obejście Jasnych Błoni może być takim wysiłkiem. Ale pogoda była taka piękna, tak cieplutko było, że aż żal... Zapisałam się na fitness na jutro. Mam nadzieję, że mi przejdzie. Tak bardzo chcę tam iść...