Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - Ach, śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz.....

Ach, śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz.....

07 January 2007

Jak ja kocham spać! Dla mnie noc nie jest ciemną dziurą pomiędzy wczoraj a dziś, ośmiogodzinną przerwą w pracy. W momencie, gdy zamykam oczy i odpływam w objęcia Morfeusza, zaczynam żyć drugim życiem w rzeczywistościach tak różnorodnych i pokręconych, że po przebudzeniu nie umiem ich opisać.

Moje sny nie są zlepkiem przypadkowych obrazów, postaci będących reminescencjami rzeczywistych ludzi. To kompletne, spójne historie z przypisanymi grupami bohaterów i rzeczywistością posiadającą swoje zaplecze historyczne i społeczne. Niekiedy jestem w stanie nawet śledzić artykuły w gazetach i wiadomości telewizyjne. Czasem wpadam na postaci, o których ktoś mi opowiadał wcześniej, na przykład podczas wizyty w wyśnionej karczmie lub na planecie, którą zwiedzałam kilka nocy wcześniej.

Gdy zamykam oczy, walczę, podróżuję, opiekuję się rodziną i zakochuję, pracuję w hucie i w bibliotece, a niekiedy moim jedynym zmartwieniem bywa, czy dziś spadnie deszcz i skąd wziąć coś do jedzenia. Na planetach, w krainach z przyszłości i historycznych, rodem z fantasy, a niekiedy na innych kontynentach, czasem po prostu w Szczecinie...

Pogoda mi sprzyja. Zapadam się w jesienno-zimowo-wiosenne klimaty. Niczym miś marzę tylko o spaniu. Co wieczór wtulam się w poduszkę i odpływam w światy istniejące wyłącznie w mojej głowie. I czasem jedynym świadectwem, że już nie śpię jest fakt, że rzadko kiedy moje sny bywają tak monotonne.

Komentarze - Sny

Sny

25 February 2004

Uwielbiam ten krótki moment późnym wieczorem lub wcześnie rano, gdy zapadając się w poduszkę, zasypiam...

Niekiedy udaje mi się zachować jeszcze resztki świadomości, jednocześnie już opuszczając jawę. W takim momencie często mogę w pewnym zakresie ingerować w sny, mogę je zmieniać. Decyzje, jakie podejmuję, są w pełni świadome, a jednocześnie unoszę się w świecie, jaki stworzyła moja podświadomość... Walczę, kocham się, rozmawiam - z nieistniejącymi postaciami, na pół przytomna. Potem pamiętam.

Ta przestrzeń pomiędzy jawą a snem jest niesamowita. Niekiedy nie mam ochoty zasypiać głębiej. A czasem, gdy desperacko kradnę jeszcze ostatnie momenty snu, nie chcę się budzić, czepiam się tych półmarzeń ostatkiem zaspania.

Kiedyś myślałam, że te półsny to drzwi do innych przestrzeni. Że w ten sposób dają nam o sobie znać nasze cienie...

Nigdy nie zdarzyło mi się odwrócić od tych rozkosznych chwil, nigdy nie zrezygnowałam z możliwości podróżowania po swojej duszy... Aż do dziś. Dziś obudziałm się z uczuciem całkowitego zadowolenia z otaczającego mnie świata i wstałam o 7:30, żeby po prostu zjeść z Mroziem śniadanie.

Komentarze - In the heart of dream...

In the heart of dream...

20 September 2003

Nie wiem, co się dzieje. Parę ostatnich dni pozostawiło mnie zupełnie wykończoną. Jedyne o czym jestem w stanie myśleć to sen. Położyć głowę na poduszce, zamknąć oczy i... być zupełnie gdzie indziej.

Znów śniłam ten sam sen... Bezkresna równina, czerwony, spękany od suszy bezkres otwierał się przede mną. Purpurowe słońce zachodziło na bezchmurnym niebie, kolorując wszystko karmazynową barwą. W oddali wysokie, kamienne, nierówne kolumny rzucały czarny cień na piach... Stałam na skraju ciemnego lasu, drzewa rosły tak blisko siebie, że nie było odwrotu. W dusznym, drżącym powietrzu trwało poczucie zagrożenia. Narastało stopniowo, aż wybuchło posępnym wyciem.

Bieg. Bieg co tchu, przez czerwoną równinę, przez skwar. I uczucie, że nie zdążę...

Kamienna kolumna wyrasta tuż przede mną, wspinam się kalecząc dłonie...

I wtedy nadchodzą... Morze szarych grzbietów przesuwa się pode mną, kły błyszczą, łapy wybijają równy rytm. Jeden z wilków unosi głowę... W ślepiach odbija się zachód słońca... Krzyk...

Znów to samo... Znów ten sen... Znów nie mam dokąd uciec....

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.