Przed Wielkanocą
02 April 2010
Przed tymi świętami spokojnie płynie mi czas. Dużo ruchu: biegania do tramwajów i autobusów, mycie okien, sprzątanie, zakupy na rynku. Potem leniwe wieczory przed telewizorem z padem w ręku lub na kanapie z książką.
Kulinarnie bez rewelacji, choć smacznie. Szybkie dania w 20 minut, eksperymentalne smaki, a jednak sukcesy - zajadamy się potem obiadem i decydujemy - do powtórzenia lub nie. Dużo do powtórzenia.
Ava zaszczepiona, zadowolona, przedpołudnia spędza na balkonie tropiąc wiosnę. Niedługo wymienię jej ziemię w skrzynce, posadzę zioła i kwiaty, trawę do pogryzania. Zrobię jej małą dżunglę i niech tam siedzi.
Sielankowo. Na uczelni na luzie, potem mnóstwo czasu dla siebie, szykują się strony do robienia, w domu wszystko jak chcę.
Nudzę się. Tak potwornie się nudzę, że mam ochotę wyć. Zero pożywki dla umysłu, zero nowych wyzwań, wszystko już było i nihil novi. Za łatwo mi to wszystko przychodzi, przydałoby się coś nowego. Jakaś nowa pasja, namiętność, coś, co powstrzyma mnie od przywalenia głową o ścianę.