Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Komentarze - ...

...

28 December 2007

Czasem nie można inaczej. Trzeba do przodu.

To taka potrzeba, która narasta gdzieś w głębi. Nagle unosisz głowę i wiesz, że trzeba iść. Koniec marazmu. Świat wzywa.

To zaczęło się rok temu. Strach i ból. Zostać, zostać, nie iść, bo przyszłość to śmierć. I mimo rozpaczliwych prób, nie uciekłam. Może kiedyś, komuś opowiem o tych wszystkich przepłakanych rankach, o nocach sparaliżowanych strachem, o modlitwach i zaklęciach wznoszonych do chmur. I o tym, że nie wierzę już w miłość, bo czym jest to uczucie, skoro nie potrafi zatrzymać przy nas tych, których kochamy? Miłość powinna być silniejsza... powinna... ocalić.

Jestem pęknięta. Złamana rozpaczą...

Ale idę. Bo muszę znaleźć coś, co nada mi sens. Bo nie umiem po prostu się poddać.

Komentarze - ...

...

22 November 2007

Tysiąc spraw na głowie. Gubię się w niewiedzy. Za co zabrać się najpierw, a co można odłożyć na później? Zmęczona, szukam odpoczynku przed komputerem, co powoduje błędne koło. Brak czasu, brak pieniędzy. I tak w koło macieju.

Brak mi wsparcia. Koło mnie nie ma nikogo, kto mógłby czasem przejąć pałeczkę. Związek dwojga egocentryków tym się właśnie objawia - samotnością i brakiem zrozumienia. Czułości, namiętności nie ma już od dawna. Jestem tylko JA, MOJE sprawy, MOJE potrzeby.

Przegrywam w te klocki. Kobieca cześć mnie próbuje się starać: dbać, reagować, ulepszać. Męska cześć nie widzi sensu, ale jest zbyt słaba. Mroziu jest na wygranej pozycji.

Mój związek to związek wzajemnie miłych dla siebie ludzi, którzy żyją pod jednym dachem.

Ale tego przecież chciałam, prawda?

 

Nauczyłaś mnie kochać, Pysiu. Kochać ponad siebie, poświęcać siebie dla kogoś. Nauczyłaś, jak cudownie jest robić coś dla kogoś. Mądrzejsza byłaś...

A potem mnie zostawiłaś z pękniętym sercem.

Kasia trzyma mnie tutaj, na szczeście?

 

P.S. Rasti umarł wczoraj, William tydzień temu. Nie mogę się pozbierać.

Komentarze - List do Ciebie, Maleńka

List do Ciebie, Maleńka

07 November 2007

Znów jesień, Pysiu. Znów jesień. Znowu złote brzozy z liści odarł wiatr.

Zimno tu, w tych ścianach, tak bardzo obcych, nie naszych. Ty zresztą wiesz, jak ja źle znoszę puste, zimne poranki.

Wiesz, że to już pół roku, jak odeszłaś? Sześć długich miesięcy samotności. Wypalam się, kiciu.

Wczoraj Beata Tyszkiewicz w jakimś babskim programie mówiła, że do samotności z wyboru dorasta się na starość. Widocznie stara jestem. Drażnią mnie wszyscy.

Kasia schowała gdzieś Twoją myszkę. Nie umiem jej znaleźć, choć przetrząsnęłam całe mieszkanie. Miła i wesoła z niej kocinka... Przynajmniej mam dla kogo wstawać rano. Ale to nie Ty.

Czy ja Cię zdradziłam, biorąc to małe futro pod dach? Ja tylko chciałam pomóc...

Jeszcze 40 lat - to dużo, prawda? Zaczekasz? Ja mam nadzieję, że szybciej. Teraz tyle wypadków...

 

Tak strasznie, strasznie tęsknię...

Odwiedź mnie, chociaż w snach...

Komentarze - Zwierzęce zaduszki

Zwierzęce zaduszki

07 October 2007

Dziś Dzień Pamięci o Zmarłych Zwierzętach. Dokładnie 5 miesięcy od śmierci Pysi... Zapalam na balkonie świeczki, zawstydzona tą czynnością, nie przywykła do sentymentalizmu i takich gestów... Czynność ta niczym wyznanie, że nadal rozpaczam.

Mgły wokół mego domu. W ciszy mgieł szelest kocich łap. Tych miękkich, na podbiciu z futerka, tych ostrożnych i wyważonych oraz tych mniejszych, nierównych. Przychodzą do mnie, zaproszone, siadają...

Dostojna Princess o najpiękniejszych oczach na ziemi... Czuła Pysia, kicia-pierdółka, najwierniejsza towarzyszka... I malutka Azu, po której jeszcze ciągle pusto...

- Witajcie, przyjaciółki. Tak strasznie tęsknię...

Wiatr porusza pasmami mgły. Ocierają się o mnie kolejno i odpływają w nicość. Za Tęczowy Most. Słone łzy na policzkach... czyjaś obecność... chłodna wilgoć na ręce. Głaszczę widmowy psi pysk.

Tyle uczuć, tyle wspomnień. Tyle chwil odpływających w niepamięć.

- Czekajcie na mnie za Tęczowym Mostem, na pewno się kiedyś spotkamy...

Komentarze - ...

...

02 September 2007

Rozmawiam z kwiatami. Takimi zwykłymi, w doniczkach. Żadni wyimaginowani przyjaciele, po prostu kępka zielonych liści. To straszne, jak świat usilnie próbuje wypełnić puste miejsca. Nie ma mojej Pysi, więc chociaż koty przy kiosku, chociaż kwiat na balkonie, chociaż zdjęcie.

Smutne to lato, a niedługo znów siódmy i znów rozpacz, za każdym razem żałośniej, bo coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że to koniec. Że na tej jednej płaszczyźnie, w tym jednym uczuciu nie zaistnieje już nic więcej. Tylko łzy.

Że to nienormalne? Że nie można tak długo rozpaczać po kocie? No i co z tego? Ja wogóle jestem dziwadłem. Samotnym i zrozpaczonym.

1, 2, 3, 4, 5, 6,

Strona 2 z 6

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.