Panta rei
02 June 2006
Głowa mnie boli. Łupie z tyłu czaszki. Obrażam się więc:
-
na głowę - za ból;
-
na filiżanki Rosenthala - za cenę;
-
na gniazdka elektryczne - za iskrzenie;
-
na Weidera - za nudę;
I na cały świat, za to, że przemija i ginie. Za to, że tyle pięknych rzeczy niszczeje z jego biegiem i że miśnieńska porcelana jest tak rzadka. Za wycinane drzewa, za ruiny dawnych pałacy, za koniki Przewalskiego. I za moje baśnie i legendy z zielonym konikiem na okładce, których już nigdzie nie ma. Za wspomnienia, których już nie ma jak odnowić, bo miejsca z nimi związane, przedmioty, nie istnieją.
Mój kochany Albertynie, wszystko płynie, płynie, płynie.
I tylko to zmęczenie, głęboko, pod uśmiechem. A za jakiś czas i po mnie tylko wspomnienie. Parę wyblakłych fotek. Kilka przedmiotów. A w końcu i tego nie.