...
07 July 2006
Uff, gorąco. Próbuję w tym upale dziabać doktorat i ciężko to idzie. Tłumaczenie Mobashera na polski nieco przerasta dziś moje możliwości.
For the most part these limitations are related to the scalability and efficiency of the underlying algorithms which requires real-time computation in both the neighborhood formation and the recommendation phases.
Komu by się to chciało czytać w taką pogodę? Już nie wspomnę, że to pierwszy dzień po dwumiesięcznej przerwie i do doktoratu pałam wręcz obrzydzeniem. Gdyby nie to, że wszyscy cisną: pisz! to bym chyba zrezygnowała i zaczęła rozkręcać firmę. Ech, 23 dni na skończenie. I tak nie wierzę, że się uda.
---- update -----
Odwiedziłam dziadków - głupi pomysł. Dziadek w stroju Adama próbował pociąć kapę na onuce. Potem z uporem rozwalał cewnik. Babcia wykończona. Pyśka coraz chudsza i wyblakła.
To straszne, ale najbardziej się przejęłam kotem. Chciałabym już mieć ją przy sobie, bez niej to mieszkanie nie jest moje. Okropnie tęsknię. Jeszcze pięć tygodni, albo raczej aż pięć.
Po każdej wizycie coraz bardziej jestem za uznaniem eutanazji.