Nowość
03 July 2006
Właściwie to nie lubię rzeczy nowych. To znaczy nie tak: oczywiście, że lubię mieć coś nowego i ładnego. Tylko to jest zawsze powiązane z dyskomfortem psychicznym. Bo każda nowa rzecz zaczyna się przecież zużywać, a pierwsze tego ślady bolą najbardziej.
Najbardziej się przejmujemy pierwszą rysą na nowych meblach, pierwszym zadarciem w książce, pierwszą plamą na nowych spodniach. Po jakimś czasie to uczucie znika i człowiek wsuwa się w komfort znanych przedmiotów bez stresu, że coś zniszczy. Ale początki zawsze są trudne.
Źle mi się tu mieszka. Mieszkanie jest rewelacyjne, ale nie czuję się tu dobrze i właśnie nowość jest przyczyną. Stresuje każda rysa na podłodze, każda nierówność fugi. A przecież do cholery to tylko mieszkanie! Ja tu mam żyć, a nie trząść się nad każdym ruchem! Tyle, że nic z tego nie wychodzi.