Mucha musze nie równa
14 November 2006
Muszę. Okropny zwrot. A jednak muszę coś ze sobą zrobić, bo zaczyna być marnie. Brak mi pieniędzy, czasu i zapału do pracy. Więc muszenie dopada mnie nieodwołalnie.
Mam mnóstwo pierdółek do zrobienia, a jak każdy wie, pierdółki zabierają najwięcej czasu. Dlatego tak bardzo odwlekam ten moment, gdy solidnie wezmę się do roboty. Tak naprawdę, to tych pierdółek jest góra na dwa dni.
Tak naprawdę, mam cykora i jestem leniwa. Cykora mam na myśl, że jak oddam doktorat, to to będzie takie strasznie nieodwołalne. Egzaminy, potem obrona i nagle coś, co robiłam przez cztery lata zostanie definitywnie zakończone. Wóz albo przewóz, a na pewno nieco inny etap życia. Boję się zmian - jak zawsze.
A leniwa jestem, bo się boję. I dlatego jeszcze, że ostatnio praca nie sprawia mi przyjemności. Jak tak się zastanowić, to jedyną przyjemność sprawia mi ostatnio leżenie z kotem na podłodze. Niedługo zacznę lizać sobie grzbiet i ganiać za piłką. Więc jak widać muszę, po prostu MUSZĘ już coś z sobą zrobić.