...
25 June 2009
Miesiąc upłynął pod znakiem remontów i zupełnego wyczerpania. Im więcej starałam się zrobić, tym robiłam mniej. Jedynie spanie w dzień stało się integralną częścią tygodnia. Nie dane jest mi jednak się zamęczyć.
We wtorek wyjeżdżam na obóz Wędruśków. Ojciec nie odpuścił, choć jadę w sumie jako figurant. Nie potrzebują mnie tam, a i ja nie odczuwam potrzeby. Ale może tak właśnie jest lepiej... Może trzeba się czasem wyrwać z kontekstu.
Zabiorę książkę, dokumentację Flash, jquery, wgram pół dysku muzyki do telefonu i jakoś przetrwam.
A po powrocie zrobię tu wreszcie coś innego - spróbuję chociaż pójść do przodu, nawet jeśli niewiele to pomoże.
Na zdjęciu Ava. Piękna, wesoła, zwariowana Ava, która pilnuje mnie, gdy biorę prysznic i zrzuca mi myszy na głowę. Tak podobna do Kasi, a jednak tak inna. Trzyma mnie przy życiu, gdy bywa ciężko. Trudno się załamywać z zieloną myszą wplątaną we włosy, jakieś to takie mało wzniosłe się robi.