Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

Tytuły wyleciały mi z głowy

28 July 2010

Tytuły wyleciały mi z głowy. Poza kuchnią mało twórcza się stałam. Może to brak słów, które wypełniałyby mi głowę szeptami, nieobecność wierszy, które przez długi czas były integralna częścią mojego życia, a może po prostu lenistwo.

Kiedyś czytałam setki książek w ciągu roku, Poświatowską znałam na pamięć, ze Słonimskim byłam na bakier, ale przynajmniej miałam o nim zdanie, kochałam mickiewiczowskie Dziady. I uwielbiałam Wiedźmina.

Teraz nie trawię faceta.

Samotny Pratchett nawet wałkowany bez końca nie jest w stanie wypełnić serca i zmusić myśli do płynięcia strumieniem. Zwłaszcza, że w oryginale powoduje w mojej głowie tylko chaos. Składam myśli po angielsku, lecz mówię po polsku, zupełny misz-masz i niedokształcenie.

Prawie ciągle jestem zmęczona. 

Kategorie: ,

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

Powrót

Komentarze

impervia

2010/07/29 08:30:32

Pratchett jest dobry na wszystko. Obecnie czytam trzy jego książki na raz, ale tylko "Hogfathera" w orginale. Stwierdzam jednakże, że sporo tracę z humoru książki. Niestety tylko ktoś stojący z batem zmusiłby mnie do pracy nad imprówmentem mojego inglisza. Nie czytałam jeszcze Twojego bloga od deski do deski, nadrobię to (mam nadzieje) jak już pójdę na urlop. W międzyczasie z oczami na zapałkach spróbuję podopinać w pracy co się da. Co do Twojego zmęczenia, to wynik nadmiaru obowiązków różnej maści czy raczej stanu ducha? Pozdrawiam

UsagiUsagi

2010/07/29 15:04:56

Pewnie wszystkiego na raz - upałów, szczepień na wszystko co się da, nadganiania z pracą, grami, książkami i próbami zgrywania doskonałej pani domu :D To się nie może udać, nie wszystko na raz, ale ja czasem tak lubię - styrać się do nieprzytomności, a potem odpuścić ;)

konsti

2010/08/01 12:58:24

Moim zdaniem to wspomniane wczesniej pisanie testamentu zle na Ciebie wplywa:) Kazdy by sie zmeczyl redagujac ostatnia wole:) Kochana, rzuc to w kat i ciesz sie latem! A zapal do czytania tez pewnie wroci, i wiersze tez sie przypomna, zobaczysz:) Pozdrawiam cieplo.

UsagiUsagi

2010/08/01 15:31:22

Piszę ten testament na wszelki wypadek - we wrześniu lecimy do Chin, 14 godzin w samolocie w jedną stronę, 14 w drugą. Jakoś mnie to niepokoi.

I tak doszłam do wniosku, że dobrze by było zostawić rodzicom jakieś wytyczne, co trzeba zrobić i kogo powiadomić, gdyby jednak coś. Zwłaszcza jeśli chodzi o Avę. Za dużo widziałam tragicznych kocich historii, żeby pozostawić Avę bez zapewnionego dachu nad głową. 

Powrót

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.