I już lipiec
15 July 2010
Lipiec w tym roku zamęcza nas falą upałów. Tak długo i niecierpliwie wyczekiwane słońce wpierw wysłodziło truskawki, by zaraz potem wysuszyć trawę i pokryć liście kurzem. Powietrze wisi nad Szczecinem nieruchome i ciężkie, nawet ptaki nie mają sił na śpiewanie.
Duszno, gorąco, od sąsiadów śmierdzi papierosami. Obrzydliwie.
Przez kilka dni mieszkałam gdzie indziej. Takie zupełnie inne życie, z psem zamiast kota. Z przespanymi nocami, kuchenką gazową i wanną, z porannymi i wieczornymi spacerami po osiedlowych uliczkach.
Świat pożyczony na trochę. Podobał mi się.