Zadziwienie
29 July 2011
Żyję już na tym świecie dość długo, ale dopiero teraz zaczynam żyć w zadziwieniu.
Gdybym mogła żyć wiecznie, miała jakieś nadprzyrodzone zdolności, chyba poświęciłabym się studiowaniu ludzkości.
Ludzie mnie zadziwiają niebotycznie. Kiedy myślę, że już bardziej nie dadzą rady - dają. Zaskakują mnie bezczelnością, bezmyślnością, głupotą i egoizmem. Egocentryzmem posuniętym do granic absurdu. Bezgranicznym tupetem. Okrucieństwem, które nie mieści mi się w głowie. Niepomiernym chamstwem. Kompletnym brakiem wnioskowania i przewidywania.
Przez większą część ostatnich dwóch tygodni jestem po prostu ZASZOKOWANA.
I kiedy myślę, że już więcej nie zniosę i że na cały ten ludzki światek trzeba by zrzucić bombę, bo to jedyny sposób na poprawę sytuacji, spotykam innych ludzi. Takich, którzy zadziwiają mnie w sposób odmienny. Poprzez akt zaufania obcej osobie, przez bezinteresowną pomoc, przez oddanie sprawie lub niezwykłą przenikliwość.
Jestem zadziwiona. Czy pojedyncze jednostki w morzu szarej masy ratują jej wizerunek czy można je uznać za błąd statystyczny i pominąć? I ile ich trzeba, by uratować moją wiarę w człowieka? Na razie jest ich zbyt mało.