Wrzesień
01 September 2010
Zauważyliście? Już jesień.
W tym roku jakoś tak szybko, jakby chciała powiedzieć latu "Precz! Muszę zdążyć przed zimą." I już powietrze ma inną fakturę, promienie słońca padają pod innym kątem na futerko Avy, niebo nabiera szczególnie niebieskiego koloru i wreszcie wiatr niesie ten specjalny, tak trudny do opisania zapach suchych liści, mgły i dymu.
Stoję z Avą wśród żółknących liści kasztanowca, patrzę na rude plamy słońca i jest mi żal. Tak strasznie żal tej chwili, która właśnie mija, tego, że nie mogę jej zamknąć w dłoni i odtwarzać, smakować bez końca. I tak potwornie mi smutno, że gdzieś gubię okruchy czasu i nie mam kiedy nacieszyć się zmianami pór roku.
Że nie mam czasu, żeby pozbierać kasztany.
Że nie mam czasu, żeby pojechać na grzyby.
Że nie mam czasu, żeby usiąść na balkonie i wciągając w płuca jesienne powietrze po prostu się zagapić i zapamiętać w tym dniu.
A co jeśli to ostatnia moja taka jesień?