Pamiętam
26 October 2011
Pamiętam.
Pamiętam Jego ręce, zgrubiałe palce, które głaskały mnie po policzku niezwykle delikatnie. Zadziwiające, jak takie duże dłonie potrafiły drobniutko kroić skórki z pomarańczy, jak malutkie uszka do barszczu potrafiły lepić. Jak kochane potrafiły być takie dłonie.
Pamiętam Jego żartobliwe docinki, gdy się psocił śmiały mu się nawet oczy. Pamiętam to spojrzenie, które doskonale wyłapywało moje zmiany nastroju. Nie ważne, co narozrabiałam, zawsze stał za mną murem.
Pamiętam Go, jak siedział za stołem w kuchni, słuchał starego radia i robił gołąbki lub zrazy. Jak wałkował ciasto na makaron lub pierogi. Zawsze dokładnie, cieniutko, z powolnym namaszczeniem. Ja tak nie umiem, choć się bardzo staram.
Pamiętam nasze wspólne poranki z ciśnieniomierzem, niezliczonymi kubkami herbaty z cytryną, z krzyżówkami. Pamiętam wieczory przed telewizorem, jak obierał jabłka i mandarynki. Codziennie, zawsze z przyjemnością.
Był niesamowicie dumny z mojego doktoratu. Kochał zwierzęta. Lubił oglądać filmy z Chuckiem Norrisem. A z kwiatów najbardziej kochał wysmukłe, purpurowe róże.
Pamiętam, jaka byłam przerażona, gdy zachorował. I jak byłam na niego wściekła, że nas zostawia.
Na parapecie czarno-białe zdjęcie - z tyłu data: Leningrad 18.III.1954 r. Poważny chłopak wita mnie spojrzeniem co rano.
Cztery lata bez Niego. Ja pamiętam.
Wysmukła, purpurowa róża na grobie mojego Dziadka.