Dzień, w którym pękły kasztany
02 September 2011
Głupi, nieudany dzień. Czasem tak bywa, że nic, co robimy, nie układa się po naszej myśli. Poszłam na step, wylądowałam na ABS-ie, chciałam kupić dynię, a wróciłam z truskawkami, Ava wybłagała spacer, a potem sama rozczarowana biegła do domu, spokojny wieczór z książką skończył się kłótnią i wnerwieniem.
Siedzę więc samotnie w pustym mieszkaniu i piekę sernik z masłem orzechowym. Kompletnie poza planem, z twarogu, którego nigdy nie używam i masła, które kupiłam przez pomyłkę. Idealny sernik na ten dzień.
Czekając, aż będzie gotowy, gapię się na astry kupione na rynku i podjadam słodkie, polskie truskawki po 6 zł za kg. We wrześniu. Świat oszalał.
Z balkonu napływa rześkie, wieczorne powietrze - ten zapach... Już jesień.