Ego
20 August 2014
Tak sobie czasem czytam o tym, że ciało i rozum to dwie różne sprawy, że ego prowadzi do cierpienia, i tak próbuję sobie to przyswoić... i ni kija nie idzie.
Najszczęśliwsza byłam w momencie, gdy rozum sprawował pełną kontrolę - to uczucie, że jesteś w stanie pokonać wszystko, że nie ma rzeczy niemożliwych, że nic cię nie ogranicza, jest jak życie na haju. Problemy, zmartwienia nie istnieją, wszystko układa się w logiczna całość, nad wszystkim można zapanować. Przez życie idzie się jak przecinak - szybko, konkretnie.
To wbrew pozorom nie jest życie pozbawione uczuć i emocji. Ale to życie, w którym wszystko jest jasne i zrozumiałe. W którym emocje, jeśli przeszkadzają w realizacji celu, można odsunąć na bok.
Najgorszą rzeczą, jaką zrobiłam, było dopuszczenie do głosu ciała. Jak ja siebie teraz czasem nie lubię za tę emocjonalność, za tę niezdolność do zapanowania nad nim i jego potrzebami...
Tęsknię za Usagi.