Lubię góry. Ciężar plecaka i równy rytm kroków. Krople deszczu na skórze i drzewa. Podróże, sushi i moją kuchnię. Kocham koty. Dobrą książkę, półsłodkie wino. Leniwe popołudnia. Moją pracę.

Chciałabym być jak Esme Weatherwax, bliżej mi jednak do Agness Nitt - ona miała swoją Perditę, a ja mam moją Usagi...
Powrót

Koronawirus is back

11 October 2020

Miesiąc. Miesiąc, który znów przewrócił wszystko do góry nogami.

Na urlop nie pojechałam. Zostałam z chorą Avą, kroplówkami, zastrzykami, toną leków. 3 tygodnie gehenny i zamartwiania, błagania, by jadła, podsuwania kąsków, wody. Wygrałyśmy. Jest dobrze, wracamy do normy. Ona do zdrowia, a ja powoli podnoszę się z depresji postresowej. 

Teoretycznie za 10 dni mam wyjazd na warsztaty fotograficzne w góry. Teoretycznie, bo sytuacja zmienia się dynamicznie. Koronawirus wrócił i znów cała Polska chodzi zamaskowana. Jest gorzej, niż było. W dodatku co chwila awantury z powodu antycowidowców. Też nie lubię tych cholernych maseczek, ale myśl, że mogłabym celowo ignorować zalecenia i ryzykować, że ktoś słabszy przeze mnie umrze, nie mieści mi się w głowie. Wiem, jak strata najbliższych boli.

Skoro możemy rozczulać się nad losem chorego dziecka, czemu traktujemy starszych ludzi jakby byli zbędni? 

Nie wiem, co z warsztatami.

Ale jest jesień, wróciłam do gotowania, pieczenia, chce mi się. Mam jakieś pomysły na to, co dalej. I tylko podróży brak. Choć ja na życie w klatce, to całkiem dobrze mi się w niej siedzi.

Pewnie do czasu.

Kategorie: ,

Dodaj komentarz

Aby wysłać komentarz należy wypełnić wszystkie pola oznaczone gwiazdką *.

Powrót

Komentarze

Moonchild

2020/10/11 23:58:36

Będzie dobrze, jeszcze będziesz mogła podróżować do woli, a ja chodzić na koncerty. Przetrzymamy tę jesień oraz zimę. Masz szczęście, że nie musisz pracować wśród kilku setek pracowników magazynowo-produkcyjnych dojeżdżających na Załom nie tylko ze Szczecina. Maseczka na twarzy, która w tę stronę już tak skuteczna być nie musi, oraz okulary ochronne, które muszę zakładać jak wyruszam z biura na halę może mnie uchronią, a nie chcę przywlec tego do domu i zarazić tatę '39. P.S.: Cieszę się, że żyjemy w czasach, gdzie można leczyć domowe zwierzątka. Trzymam kciuki za Avę, aby się w pełni wykurowała i odzyskała siły. Pozdrawiam :)

UsagiUsagi

2020/10/19 11:20:36

Nie wiem, czy będzie dobrze. Znów dziś do weta.

Stres mnie zżera. Już było lepiej, już coś mi się chciało, a teraz znów migruję do roli zwiniętego na kanapie kłębka nerwów. Znów jestem na okrągło zmęczona, nie widzę w niczym sensu. A potem kolejne pół roku wychodzenia z tego.

A sytuacji w pracy nie zazdroszczę. I rozumiem, bo mój ojciec cały czas w szkole na pierwszej linii frontu. O niego też się martwię.

Moonchild

2020/11/03 20:54:25

Jesień nie pomaga, odcięcie od pasji również, ale jestem pewien, że ze wszystkim dasz radę, a jak najdzie Cię moment, gdy zapłaczesz z niemocy czy ze smutku, to wiedz jedno - wszystko będzie dobrze, a z płaczu nikt nie będzie Cię rozliczać, a wręcz przeciwnie, bo pojawi się na kanapie twój partner, przytuli, pogłaszcze i będzie wspierać obecnością a i pewnie gorącą czekoladą. Ava OK? Wszystko pozytywnie się skończyło?

UsagiUsagi

2020/11/10 19:56:14

Ava nadal chora, nie mamy pojęcia, co jej jest. W czwartek kolejna wizyta u weta. Kocia maupa przeszła w fazę chorowania, w której doprowadza nas do szału wyjąc o jedzenie właściwie non-stop. Jarek mnie karmi słodyczami, co mi nie bardzo pomaga ;)

Powrót

  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL
  • Ava gardner Agpamis*PL

Archiwum

Dodaj do czytnika Google

Copyrights ©Usagi.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody Usagi.pl zabronione.