On
17 March 2015
Pewne rzeczy nie zmienią się nigdy.
Nie chodzę na jogę. Nie chodzę, bo jak tam teraz idę, to spotykam Mrozia. Ćwiczenie z nim na jednej sali mnie drażni. Zamiast się relaksować, spinam się bardziej. Nie chcę z nim ćwiczyć.
Do tej pory poranne jogi były moje. Od jakiegoś czasu Mroziu zaczął wyskakiwać z pracy, żeby sobie rano poćwiczyć. Więc i to mi odpadło.
On ćwiczy cztery razy w tygodniu, ja wcale. Została mi mata w domu.
On wie, na czym polega problem. I ma to w dupie. To mój problem. Nie zostawił mi nawet jednego dnia. I jeszcze z zapałem mi opowiada jakie postępy zrobił.
Tak właśnie się zmienił, tak właśnie mnie kocha.